Kryzys i przyszłość demokracji oraz nowe modele rządzenia [MEGATRENDY 2050] Wysłany przez Ewa Nosarzewska | mar 18, 2021 | Megatrendy 2050 | 0 |. Demokrację można porównać do wieży z klocków: jeśli wyjmiemy jeden element, wieża nie musi się zawalić, jednak wyjmowanie kolejnych z pewnością będzie skutkować rozchwianiem i upadkiem. OSSOWSKI S. RED. wydawnictwo: ADAM MARSZAŁEK, 2015, wydanie Icena netto: Twoja cena 37,71 zł + 5% vat - dodaj do koszykaKryzys liberalnej demokracji w Europie i próby jego zażegnania Zasygnalizowane w niniejszej publikacji problemy jedynie zwracają uwagę na coraz bardziej aktualny problem, jakim jest kryzys liberalnych demokracji, nie tylko z punktu widzenia instytucjonalnego, ale także – co wydaje się szczególnie groźne i jednocześnie mniej zauważalne – aksjologicznego. Coraz częstsze tendencje ośrodkowe, odrzucanie demokracji w jej liberalnym wydaniu na rzecz zamykania się we własnym „ ogródku”, będące efektem rosnących tendencji nacjonalistycznych i poszukiwania „skuteczniejszych” rozwiązań ustrojowych, prowadzą do pewnego przewartościowania kolejnych grup społecznych, które coraz łatwiej zdają się dobrowolnie rezygnować z indywidualnych wolności, wybierając wspólnotowe bezpieczeństwo za wartość nadrzędną. Fragment Wstępu WPROWADZENIE Michał Śliwa CZY POLITOLOG I POLITYK SĄ SOBIE POTRZEBNI? O WAŻNOŚCI EDUKACJI OBYWATELSKIEJ Marek Pająk ERICA VOEGELINA KRYTYKA POLITOLOGU "NEUTRALNEJ AKSJOLOGICZNIE" Marcin Chmielowski TRADYCJA, WSPÓLNOTA I NATURALNA ELITA W MYŚLI HANSA-HERMANA HOPPEGO Jadwiga Hajduk WOLFGANG SCHAUBLE I JEGO ZASŁUGI NA RZECZ JEDNOŚCI EUROPY Szymon Ossowski STAN OBECNY I PRZYSZŁOŚĆ LIBERALNEJ DEMOKRACJI W EUROPIE Tomasz Czapiewski SZKOCJA WOBEC UNII EUROPEJSKIEJ W KONTEKŚCIE REFERENDUM NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO Urszula Kurcewicz WIELKA BRYTANIA W OBLICZU KRYZYSU POLITYKI I KULTUROWOŚCI. POSZUKIWANIE NOWYCH MODELI INTEGRACJI IMIGRANTÓW Mariusz Burkacki EWOLUCJA STANOWISKA LABOUR PARTY W KWESTII INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ W LATACH 1945-2007 Grzegorz Ronek GŁÓWNE PARTIE POLITYCZNE W WIELKIEJ BRYTANII WOBEC PROCESU INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ Dagmara Suberlak STOSUNKI STANÓW ZJEDNOCZONYCH Z EUROPĄ. POLITYKA ZAGRANICZNA WIELKIEJ BRYTANII I STANÓW ZJEDNOCZONYCH W OKRESIE PIERWSZEJ KADENCJI PREMIERA DAYIDA CAMERONA Rafał Klepka SYSTEM PARTYJNY SZWAJCARII - SPECYFIKA I KIERUNKI EWOLUCJI Ewa Myślak DEMOKRACJA BEZPOŚREDNIA W SZWAJCARII - NARZĘDZIE KONSENSUSU CZY PODZIAŁU? Agata (Biernat) Domachowska SYTUACJA ALBAŃCZYKÓW W CZARNOGÓRZE - ZARYS PROBLEMU Jacek Pokładecki KOBIETY W SAMORZĄDZIE GMINNYM W POLSCE 227 stron, Format: oprawa miękka Po otrzymaniu zamówienia poinformujemy pocztą e-mail lub telefonicznie, czy wybrany tytuł polskojęzyczny lub anglojęzyczny jest aktualnie na półce księgarni. Wielki kryzys • Wielki kryzys (wielka depresja) miał miejsce w latach 1929 -1933 • Kryzys rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, po tzw. czarnym czwartku, czyli po panice na giełdzie nowojorskiej na Wall Street 24 października 1929, kiedy to gwałtownie spadły ceny praktycznie wszystkich akcji, pociągając za sobą łańcuch bankructw i zadłużenia, które rozprzestrzeniły się Ważne pojęcia: Faszyzm – ideologia, która narodziła się we Włoszech po I wojnie światowej; głosiła kult wodza, system monopartyjny, likwidację opozycji; twórcą faszyzmu był Benito Mussolini, który stał na czele Narodowej Partii Faszystowskiej, a po zdobyciu Rzymu przez bojówki „czarnych koszul” w 1922 r. stał na czele państwa jako duceNazizm – ideologia narodowego socjalizmu w Niemczech, głoszona przez Adolfa Hitlera w książce „Mein Kampf”, głosząca wyższość rasy niemieckiej, dążenie do panowania nad światemKult wodza – wyjątkowa pozycja w państwie totalitarnym przywódcy państwa i jednocześnie wodza partii; we Włoszech mianem duce nazwano Benito Mussoliniego, a w III Rzeszy Führerem Adolfa HitleraNSDAP – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników kierowana przez Adolfa HitleraUstawy norymberskie – ogłoszone w 1935 r.; ustawodawstwo III Rzeszy ograniczające prawa ludności żydowskiej, zakazujące kontaktów lub małżeństw niemiecko-żydowskichHitlerjugend – organizacja, mająca na celu indoktrynację dzieci i młodzieży i wychowanie w duchu ideologii niemieckiego faszyzmuPakt reński – podpisany na konferencji w Locarno w 1925 r. gwarantował nienaruszalność granicy między Francją i Belgią a Niemcami Ważne daty: październik 1922 – „marsz na Rzym” faszystów pod wodzą Benito Mussoliniego30 stycznia 1933 r. – początek III Rzeszy Niemieckiej; A. Hitler został kanclerzem9 listopada 1938 r. – „noc kryształowa”, czyli niszczenie mienia żydowskiego, nagonka na Żydów w Niemczech Powyższy materiał został opracowany przez Przeczytanie i zapamiętanie tych informacji ułatwi Ci zdanie klasówki. Pamiętaj korzystanie z naszych opracowań nie zastępuje Twoich obecności w szkole, korzystania z podręczników i rozwiązywania zadań domowych.
Wagnera jest to bardzo widoczne właśnie w Europie, dlatego że „dzisiejsza euro-pejska nowoczesność działa […] w ramach ściśle zdefi niowanej i dość zamkniętej koncepcji politycznego członkostwa w demokracji, podczas gdy równocześnie podtrzymuje elastycznie otwarte pojmowanie granic ekonomicznych”3. Problem
Udział w Wielkiej Wojnie oraz niebywały sukces ekonomiczny Stanów Zjednoczonych zmieniły mentalność i obyczaje Amerykanów. Wzrosło zaufanie do państwa, które zakończyło wojnę jako najpotężniejsze na świecie. Inne kraje musiały pożyczać, pieniądze i walczyć z biedą, wiele nie potrafiło utrzymać stabilnego systemu demokratycznego, jedynie Stany Zjednoczone wydawały się wolne od takich kłopotów. Większość społeczeństwa z entuzjazmem i optymizmem rzuciła się w wir życia, wyznając zasadę wolnej przedsiębiorczości i wielkiego biznesu. Życiowym celem wielu Amerykanów stało się teraz bogacenie się i konsumpcja. Po doświadczeniach wojennych życie codzienne także nie mogło być już takie samo, jak przed rokiem 1917. Podobnie jak ekonomia, nabrało rozmachu i stało się bardziej swobodną pod każdym wzglądem. Zmieniły się obyczaj, moda i sposób spędzania wolnego czasu. Kupowano masowo samochody i radia, chodzono do kina i słuchano muzyki jazzowej. Każdy pragnął szybko zdobyć majątek, najczęściej grą na giełdzie, by korzystać z tych wszystkich cudownych, nowoczesnych wynalazków. Dla mniej zasobnych i przedsiębiorczych wymyślono różne systemy sprzedaży na raty i na kredyt. Miało to za zadanie zwiększyć popyt na rosnąca wciąż produkcję. „Szalone lata dwudzieste”, jak nazywano okres powojenny w Stanach Zjednoczonych, przyniosły także wiele zjawisk negatywnych. Najgroźniejsze z nich było związane z wprowadzona w 1919 r. prohibicją, czyli zakazem sprzedaży i podawania alkoholu, ten zniesiono w 1933 r. Zjawisko to spowodowało powstanie gigantycznego przemytu i czarnego rynku alkoholowego, a ponadto przyczynił się do wzmocnienia zorganizowanego świata przestępczego, zwłaszcza w największych miastach, takich jak Chicago czy Nowy Jork. Lata dwudzieste zaznaczyły się również licznymi skandalami korupcyjnymi. Skorumpowana była administracja stanowa i federalna, często współpracująca ze światem przestępczym. Sukcesy gospodarki i panujący szalony optymizm nie pozwalały dojrzeć zbliżającej się katastrofy. Z wielu zjawisk, które ją zapowiadały, najpoważniejszy był coraz gorszy stan rolnictwa. Z roku na rok spadł, bowiem popyt na amerykańską pszenicę, bydło i bawełnę. Po 1918 r. Stany Zjednoczone udzielały europejskim państwom ogromnych pożyczek na odbudowę miast i przemysłu lub poprawę życia ludności. Do Europy przepływały, więc ogromne kapitały amerykańskie, ale Europejczycy nie mogli się tym samym zrewanżować. Ani przedsiębiorców, ani rządy nie stać było na zakup amerykańskich towarów rolnych, zwłaszcza po wprowadzeniu przez Kongres wysokich ceł. Europejczycy nie chcieli powiększać swych i tak już ogromnych długów, dlatego kupowali artykuły rolne gdzie indziej. Skutki tej sytuacji były dwojakie. Dramatyczny spadek popytu na amerykańskie towary rolne i poważne zakłócenie bilansu finansowego USA – wywieziono znacznie więcej amerykańskiego kapitału, niż zainwestowano w Stanach Zjednoczonych kapitału obcego. Powodem niedoborów kapitału było także niespłaceni przez Europę olbrzymich długów wojennych, powiększonych później o pożyczki dla Niemiec w 1925 r. W państwach dawnej Ententy panowała, bowiem recesja, natomiast Niemcy spłacały reparacje wojenne, rygorystycznie egzekwowane zwłaszcza przez Francję. Farmerów niepokoiły ponadto niekorzystne dla nich zmiany na rynku wewnętrznym. Ograniczenie liczby imigrantów oznaczało zmniejszenie potencjalnych nabywców towarów rolnych. Wraz z dynamicznie rozwijającą się motoryzacją spadało zapotrzebowanie na pasze dla koni. Bawełnę wypierała nowoczesna tkanina syntetyczna. Zmieniły się także upodobania kulinarne Amerykanów, którzy zaczęli się racjonalniej odżywiać, tzn. jedli więcej owoców, jarzyn i mleka, a mniej chleba i mięsa. A skoro pszenica i bydło były głównymi produktami amerykańskiego rolnictwa, przemiany te musiały mięć dla niego poważne konsekwencje. W 1929 r. farmerzy produkowali więcej żywności, niż mogli sprzedać. Ceny na artykuły rolne zaczęły, więc powoli spadać. Występowały i inne niebezpieczne zjawiska. Rzucone w 1919 r. hasła „bogaćcie się” i „kupujcie jak najwięcej” okazały się fatalne dla gospodarki. Mnóstwo ludzi, zamiast inwestować, po prostu grało na giełdzie, kupując i sprzedając korzystnie akcje. Uzyskany w ten sposób kapitał nie miał pokrycia w jakichkolwiek dobrach. Wielu niezamożnych, naiwnie wierząc w mit „od pucybuta do milionera”, kupowało tanie akcje pojawiających się na rynku nowych firm, z których sporo było fikcyjnych. Zakładali je właściciele dużych i bogatych przedsiębiorstw w celu zdobycia brakującego już powszechnie kapitału. W rezultacie w obiegu krążyło dużo akcji bez pokrycia. Podobnie mania kupowania, czyli hasło „dwa samochody w każdym garażu”, prowadziła gospodarkę na brzeg przepaści, ponieważ większość Amerykanów kupowała na kredyt. Oznaczało to, że ogromny popyt i obrót na rynku wynikał z jego rzeczywistych możliwości ekonomicznych, ale został stworzony sztucznie. Powstał w ten sposób gigantyczny dług, który miał być spłacony pod warunkiem, że dłużnicy utrzymają posady. Wzrost bezrobocia mógł momentalnie załamać całą gospodarkę. Nie przypadkiem historycy porównują amerykański sukces gospodarczy lat dwudziestych do nadmuchanego balonu. Po 1926 r. trudności rolnictwa ze zbytem towarów i związany z tym spadek cen na artykuły rolne i niektóre surowce spowodowały znaczne obniżenie możliwości nabywczych farmerów. Odczuł to natychmiast przemysł. Przewaga podaży nad popytem, czyli za dużo towarów, za mało nabywców, wywołała spadek cen także na towary przemysłowe. Jednocześnie spekulacja giełdowa doprowadziła do całkiem fantastycznego wzrostu wartości akcji, zupełnie nie odpowiadającego wynikom ekonomicznym przedsiębiorstw. Te bowiem, w obliczu nadprodukcji towarów, miały kłopoty z osiągnięciem jakiegokolwiek zysku. Niektóre już rozpoczęły zwolnienia z pracy. Obraz gospodarki zaciemniała ogromna liczba akcji fikcyjnych. Bystrzejsi gracze giełdowi dostrzegli tę nienormalną sytuację i rozpoczęli wyprzedaż akcji, wskutek czego ich ceny zaczęły spadać. Na giełdzie zapanowała panika. Najgorszym dniem dla nowojorskiej giełdy na Wall Street był 24 października 1929 r., czyli tak zwany „czarny czwartek”. W tym dniu sprzedano miliony akcji. W ciągu trzech dni sprzedano 12 milionów udziałów. Wskutek „krachu na giełdzie” właściciele amerykańskich papierów wartościowych, bogaci bankierzy, fabrykanci i drobni ciułacze stracili łącznie 40 mld dolarów. Po miesiącu kurs akcji spadł jeszcze o 40%. Większość banków i przedsiębiorstw, opierających swą działalność na obrocie papierami wartościowymi, inwestycjach i działalności kredytowej, straciła wszystko. Skutki „krachu” były, więc katastrofalne: dalszy spadek kursów, spadek cen, zamykanie fabryk i banków, bankructwa, obniżki pensji, zwolnienia z pracy i masowe bezrobocie. Katastrofa dotknęła wszystkich bez wyjątku, zarówno milionerów, jak i drobnych ciułaczy, którzy utracili wszystko. Od 1929 do 1932 r. gospodarka amerykańska znalazła się w błędnym kole recesji, w którym zatrzymanie produkcji powodowało bezrobocie i obniżenie siły nabywczej ludności, to z kolei prowadziło do dalszych bankructw. W ten sposób nakręcona do granic możliwości koniunktura, ogromna nadprodukcja i spekulacja doprowadziły do przekształcenia się recesji w tragiczna depresję. Okazało się, że sukces gospodarczy opierał się na sztucznych podstawach. Rozmiary tego załamania gospodarczego nie bez powodu każą je nazywać wielką depresją. Produkcja stali spadła o 10%, dochody rolnictwa w ciągu trzech lat spadły o połowę, bezrobocie osiągnęło liczbę 15 mln, 5 tys. banków zbankrutowało, a wraz z nimi wszyscy, którzy powierzyli im swe oszczędności. Nikt nie spłacał długów, nie płacono podatków ani ceł. Załamanie się koniunktury w Stanach Zjednoczonych odczuła większa część świata. Ameryka mogła izolować się politycznie, ale gospodarczo była z Europą bardzo silnie związana. Objawy depresji wszędzie były takie same jak w Stanach Zjednoczonych, czyli katastrofalny spadek cen, początkowo w rolnictwie, później na inne towary, zwolnienia z pracy i bankructwa oraz jako ich nieunikniony skutek masowe bezrobocie. W 1932 r. bezrobocie w Niemczech osiągnęło liczbę 6 mln., a w Wielkiej Brytanii 3 mln. Wszędzie wystąpiła masowa nadprodukcja wartościowych skądinąd, ale w tym momencie bezwartościowych towarów, których nie można było sprzedać, czyli kawy, węgla, mięsa, żelaza, cukru, wełny, miedzi i innych. Handel światowy spadł do 1/3 poziomu z 1929 r. Przyczyny depresji poza Stanami Zjednoczonymi były wielorakie, ale ich zasadnicza przyczyną pozostawała nadprodukcja, czyli skutek nierównowagi między rosnącą produkcją i rozwojem technicznym a niedostatecznie rozwiniętym rynkiem lub słabą siłą nabywczą ludności w krajach wyniszczonych przez wojnę. Inną przyczyną była zależność gospodarki europejskiej od amerykańskich pożyczek. W roku 1929 Stany Zjednoczone wstrzymały wszelkie kredyty i zażądały zwrotu długów. W rezultacie całą Europę dotknął powszechny kryzys finansów. Najsilniej odczuły go Niemcy i Austria. Niemcy były głównym odbiorcą amerykańskich pożyczek, które przeznaczały na spłatę reparacji i odbudowę przemysłu. Z kolei w centralnym banku Austrii trzon kapitałów stanowiły francuskie zasoby walutowe. Gdy w 1931 r. Francja je wycofała, banki austriackie i niemieckie zostały zmuszone do zawieszenia działalności. We wszystkich państwach rządy musiały walczyć z depresja za pomocą różnych nadzwyczajnych metod, ale wszędzie opierały się na tych samych zasadach, czyli ingerencji państwa w funkcjonowanie gospodarki, odgórnego ograniczenia produkcji i importu, zachęcania producentów do eksportu. Wobec ogromnych rozmiarów bezrobocia i nędzy wprowadzano szeroką pomoc socjalną, przeważnie jednak niewystarczającą. Depresja światowa była katastrofą na skalę wojny światowej. Recesje były oczywiście zjawiskiem znanym, ta jednak przekraczała wszystkie pod względem zakresu i rozmiarów, Spowodowała niewyobrażalną liczbę ludzkich tragedii, nędzy i cierpienia, które z kolei zrodziły wiele zachowań desperackich. Miało to poważne skutki polityczne. Właśnie, gdy państwa rozpoczynały mozolną odbudowę z ruin wojennych, wszystko nagle runęło wraz ze społecznym optymizmem i zaufaniem. Powstała w ten sposób korzystna atmosfera dla rozwoju skrajnych ruchów politycznych, które w latach trzydziestych będą się odwracać od kształtowanych w poprzedniej dekadzie systemów demokratycznych. Bezrobotni, zrujnowani i obawiający się przyszłości uznali wielką depresję, za dowód upadku demokracji i w swej bezsilności, wściekłości i panice gotowi byli na najbardziej desperackie działania polityczne. Polityczni demagodzy zdobyli idealnych słuchaczy, podatnych na agitację, a bezwzględni i żądni władzy karierowicze wykorzystywali społeczne zainteresowanie problemami wewnętrznymi. Zjawisko radykalizacji politycznej pojawi się w całej bez mała Europie, nawet w państwach o utrwalonych systemach demokratycznych. Wielki kryzys ekonomiczny stanowi, więc wyraźną cezurę miedzy próbą budowy systemów demokratycznych, a ich klęską w latach trzydziestych. Jest to także przegrana polityki światowego pokoju i odprężenia. Wielki kryzys ekonomiczny zmienił sposób myślenia Amerykanów, którzy odkryli, że liberalna idea wolności ekonomicznej może być nieszczęściem. Zobaczyli także jej bezradność wobec depresji ekonomicznej. W chwili „krachu na giełdzie” prezydentem był republikanin Herbert Hoover. Ten kompetentny urzędnik i znany filantrop w obliczu katastrofy nie rozumiał, że epoka czystego liberalizmu mija. Cały czas wierzył, że gospodarka powinna odrodzić się sama dzięki naturalnym mechanizmom ekonomicznym. Powtarzał nieustannie, że uzdrowienie gospodarki jest tuż za rogiem, a tymczasem było coraz gorzej, produkcja wciąż spadała, bezrobocie rosło, na ulicach pojawiali się masowo żebracy. Naturalne mechanizmy rynkowe przestały działać. Podczas wyborów prezydenckich w roku 1932 Amerykanie głosowali, więc na reprezentanta demokratów, Franklina Delano Roosevelta, który wystąpił z programem aktywnego zwalczania depresji przez rząd federalny za pomocą państwowego interwencjonizmu. Po objęciu funkcji w 1933 r. Roosevelt zwołał doradców, tworząc tzw. „trust mózgów” i wspólnie opracowano potężny program wyjścia z załamania ekonomicznego, znany pod nazwą New Deal, czyli nowy ład. Nazwa odzwierciedlała odejście od tradycyjnej liberalnej polityki ograniczania wpływów państwa na ekonomię na rzecz przyjęcia zasady odpowiedzialności państwa za właściwe jej funkcjonowanie i dobrobyt obywateli. New Deal zakładał uzdrowienie systemu bankowego poprzez obniżenie wartości dolara i zniesienie parytetu złota, czyli określania wartości pieniądza według zawartości złota. Dla rozruszania gospodarki i odrodzenia popytu prowadzono politykę łagodnej inflacji. Dla milionów bezrobotnych wprowadzono roboty publiczne. „Agricultural Adjustment Act”, czyli ustawa o rolnictwie nakazywała farmerom zmniejszenie obszaru ziemi uprawnej w celu obniżenia produkcji. Farmerom przyznawano również kredyty. Dla przemysłu uchwalono „National Industrial Act”, którego główną ideą było wprowadzenie zasady uczciwej konkurencji, czyli fair competition, w miejsce dotychczasowej, raczej mijającej się z etyką. Pracownicy otrzymali prawo zawierania z pracodawcami umów zbiorowych za pośrednictwem związków zawodowych, przy czym wyznaczano płace minimalne i maksymalny czas pracy. Wskutek tej polityki wzrosła rola amerykańskich związków zawodowych. Po raz pierwszy w dziejach Stanów Zjednoczonych wprowadzono ustawy socjalne, zasiłki zdrowotne i ubezpieczenia emerytalne. Od 1935 r. prezydent Roosevelt musiał jednak walczyć z wielkoprzemysłową opozycją, która atakowała jego politykę. Krytykowano zwłaszcza ustawodawstwo socjalne, które nakładało na pracowników konieczność ubezpieczenia, pracowników. Zwalczano także obowiązek zawierania umów zbiorowych. Dla zablokowania polityki Roosevelta wykorzystano Sąd Najwyższy, który orzekł, że New Deal jest sprzeczny z konstytucją, ogranicza, bowiem swobodną działalność gospodarczą jednostki. Prezydent podjął walkę z Sądem Najwyższym, ustanawiając wiek emerytalny dla sędziów i wymieniając w ten sposób jego skład. Opinia publiczna dała wyraz swemu poparciu dla New Deal i Roosevelta, wybierając go w 1936 r. na drugą kadencję. Polityka jego opozycjonistów wskutek tego załamała się kompletnie. Wprowadzony przez Roosevelta systemu nadzoru państwowego zmierzał w istocie do wzmocnienia rynku i kapitału. Prezydent i jego gabinet dostrzegał po prostu współzależność między ekonomią a kwestią socjalną. 2. SZCZEGÓŁOWY ROZKŁAD MATERIAŁU NAUCZANIA HISTORII WRAZ Z WYMOGAMI SZCZEGÓŁOWYMI Temat lekcji Środki dydaktyczne Zagadnienia, materiał nauczania Odniesienia do podstawy… Koniec I wojny światowej przyniósł ostateczny rozpad imperiów wielonarodowych (Austro-Węgry oraz Turcja, choć proces odwrotu tego kraju z kontynentu europejskiego zakończył się tak naprawdę po wojnach bałkańskich) bądź ich znaczne okrojenie (Rosja, Niemcy). Proces ten doprowadził w konsekwencji do powstania wielu nowych, demokratycznych państw. Demokracja jednak długo nie przetrwała… Część pierwsza: droga ku autokracji. Historia polityczna Europy Środkowowschodniej w dwudziestoleciu międzywojennym 1. Rzeczpospolita Polska 1918-39 Polska była - i jest - największym i najwięcej znaczącym spośród omawianych krajów. Państwo polskie powstało w 1918 r. dzięki niezwykle sprzyjającej sytuacji międzynarodowej. 11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna, instytucja powstała z nadania austro-niemieckich władz okupacyjnych w 1917 r. przekazała Józefowi Piłsudskiemu władzę wojskową. Trzy dni później Piłsudski skupiał już w swym ręku pełnię władzy - tak naprawdę mógł zatem od początku rządzić w sposób dyktatorski. Tak się jednak nie stało - co prawda 22 listopada wydano dekret, ustanawiający Piłsudskiego Tymczasowym Naczelnikiem Państwa z mocą zatwierdzania uchwał Rady Ministrów, jednak funkcję tę Piłsudski miał spełniać jedynie do momentu wyłonienia Sejmu Ustawodawczego. Już 28 listopada nowo powołany rząd socjalisty Jędrzeja Moraczewskiego ustalił zasady, na jakich wybory do Sejmu miały się odbyć - uprawnieni do głosowania byli wszyscy obywatele republiki, którzy ukończyli 21 lat - bez różnicy płci. Wybory miały być tajne i bezpośrednie. Wprowadzono dość rewolucyjne jak na te czasy rozwiązania socjalne - 8-godzinny dzień pracy oraz system ubezpieczeń chorobowych dla robotników. Rząd rozpoczął zatem z rozmachem - i co najważniejsze w pełni demokratyczny sposób. W styczniu 1919 r. udaremniono prawicowy zamach stanu, zaś po mianowaniu Ignacego Jana Paderewskiego premierem zdołano porozumieć się z endeckim Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu, czym zażegnano groźbę istnienia dwuwładzy (KNP był bowiem uznawany przez Ententę). W tym samym roku zebrał się pierwszy Sejm, wybrany we w pełni demokratycznych wyborach. Parlament miał za zadanie przede wszystkim uchwalenie konstytucji. Zanim to nastąpiło wydano 20 lutego 1919 r. ustawę rozdzielającą uprawnienia między Naczelnika Państwa a Sejm - rozgraniczenie w myśl niniejszej małej konstytucji nie dawało żadnemu z organów władzy szczególnej przewagi nad drugim. Naczelnik wprawdzie powoływał ministrów, ale „na podstawie porozumienia z Sejmem”, poza tym wprowadzono odpowiedzialność Naczelnika przed parlamentem. Konstytucja została uchwalona 17 marca 1921 r. w drodze kompromisu przy niewielkiej opozycji posłów socjalistycznych i żydowskich. Wzorowana na ustroju Republiki Francuskiej znacznie ograniczała władzę prezydenta. Główny ciężar sprawowania władzy spoczął na barkach Sejmu, jako izbie niższej parlamentu. Izbie wyższej, wybieranej również w wyborach pięcioprzymiotnikowych, tyle że przy wyższym ograniczeniu wieku tak czynnych, jak i biernych wyborców, przyznano zaledwie prawo veta. Konstytucja szybko stała się przyczyną anarchizacji młodego państwa polskiego, z uwagi na nie dość stanowcze zabezpieczenie trwałości rządu przy ograniczeniu kompetencji głowy państwa. Podstawowym zadaniem dla młodego państwa była reforma rolna. Tak naprawdę nie uporano się z tym problemem do końca II RP, jednak w 1920 r., pod naporem wojsk radzieckich, ustalono przynajmniej jej ogólne zasady. Parcelowane miały być majątki powyżej 180 ha. Wyjątkami były tereny podmiejskie i przemysłowe (60 ha) i Kresy (400 ha). Cenę za wywłaszczone majątki ustalono na ˝ wartości. Ostatecznie ustawę o reformie przyjął Sejm w grudniu 1925 r. - dotychczasowi właściciele mieli być spłaceni zgodnie z aktualną ceną rynkową gruntów, zaś beneficjenci byli zobowiązani do spłacenia długu w ciągu lat czterdziestu, poczynając od piątego roku po otrzymaniu ziemi. Przed przewrotem majowym polska scena polityczna była dość rozdrobniona. I tak po jej prawej stronie mieliśmy do czynienia ze Związkiem Ludowo-Narodowym (ZLN) o endeckiej proweniencji oraz chadeckimi Polskim Stronnictwem Chrześcijańskiej Demokracji (PSChD) i Narodową Partią Robotniczą (NPR). Jeśli chodzi o partie centrowe największe znaczenie miało Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” (PSL „P”), zaś po lewej stronie plasowało się Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie” (PSL „W”) i Polska Partia Socjalistyczna (PPS). Większego znaczenie nie miała nielegalna Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP), choć często dawała o sobie znać zamachami terrorystycznymi na uniwersytety, policjantów, Cytadelę czy najazdami dywersantów na miasteczka blisko granicy ze Związkiem Radzieckim. Radykalnie lewicowe partie były zaś bardziej popularne wśród Białorusinów czy Ukraińców. Niestety, system, jaki konstytucja marcowa stworzyła w Polsce byłby może dobry w systemie dwu- lub trójpartyjnym, jednak w żadnym wypadku nie mógł zagwarantować sprawnego administrowania państwem w warunkach tak daleko zaszłego rozdrobnienia stronnictw politycznych. Dość powiedzieć, że w ciągu ośmiu lat funkcjonowania systemu władzę sprawowało aż czternaście gabinetów. Do tego należy dodać postępującą inflację marki polskiej, a co za tym idzie pogarszające się warunki życia robotników. Anarchizacja Sejmu doprowadziła w końcu także do anarchizacji społecznej - tym bardziej, że rząd koalicji Chjeno-Piasta wprowadził stan wyjątkowy, ograniczając tym samym wolności obywatelskie. W listopadzie 1923 r. w Krakowie w starciach PPS-owskich robotników z wojskiem zginęło kilkadziesiąt osób, do podobnych zajść doszło w Borysławiu i Tarnowie, prawica szykowała zamach stanu, a nad krajem zawisła groźba wojny domowej. Tym razem sytuacja została jednak opanowana dzięki szybkim ustępstwom rządu Wincentego Witosa. Kolejny gabinet, prowadzony przez premiera i ministra skarbu Władysława Grabskiego zdołał ustabilizować sytuację w kraju przede wszystkim dzięki widocznemu polepszeniu stanu polskie gospodarki. Po zastąpieniu marki złotówką ustała inflacja, zaś ewentualne niezadowolenie społeczne Grabski zdołał powstrzymać uchwalając najbardziej społeczną ustawę o ubezpieczeniach w Europie, która przyznawała bezrobotnym zasiłek w wysokości od 30 do 50% dotychczasowych zarobków. Po ustąpieniu Grabskiego pogorszyła się sytuacja gospodarcza, zaś kolejne dwa rządy nie zdołały wyprowadzić parlamentaryzmu z kryzysu. W tych warunkach oraz przy zachęcie ze strony licznych manifestacji, marsz. Piłsudski przeprowadził w maju 1926 r. zamach stanu, zmuszając do ustąpienia prezydenta Stanisława Wojciechowskiego oraz premiera Witosa. Zamach został jednak de facto zalegalizowany przez Zgromadzenie Narodowe, które wybrało jego autora na urząd prezydenta. Piłsudski wybór odrzucił, argumentując to zbyt małymi kompetencjami głowy państwa. Wówczas po raz pierwszy pojawiły się hasła „sanacji moralnej” kraju, które na następne z górą dziesięciolecie stały się symbolem nowo krystalizującego się ustroju. 2 sierpnia została przyjęta tzw. nowela sierpniowa. Przesuwała ona środek ciężkości władzy w Polsce w stronę prezydenta, zezwalając mu na rozwiązanie parlamentu oraz wydawanie dekretów pomiędzy posiedzeniami Sejmu. Jedyną partią, która od początku nie poparła zamachu była endecja, która w odpowiedzi w grudniu 1926 r. powołała odwołujący się w większym stopniu niż ZLN do nacjonalizmu i szowinizmu Obóz Wielkiej Polski. Opanowanie anarchii sejmowej ułatwiło Polsce zbudowanie prestiżu wśród inwestorów zagranicznych - dzięki temu poprawiła się koniunktura, liczba bezrobotnych spadła do 90 tys. w 1929 r., zaś RP uniezależniła się stopniowo od Niemiec, z którymi zresztą była w stanie wojny celnej. Rozbudowano także port w Gdyni, połączywszy go uprzednio magistralą kolejową ze Śląskiem. Przed wyborami 1928 r. obóz sanacyjny powołał stronnictwo, mające w zamyśle stać się partią władzy, przyciągające ludzi po prostu posłusznych rządowi, często zwykłych oportunistów, nie wysuwające żadnej wyraźnej ideologii, operujące mglistymi hasłami odnowy narodowej. Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR), przyciągnąwszy w swe szeregi tak Żydów, jak i księży, tak socjalistów, jak i ziemian, w 1928 r. uzyskał 122 na 444 mandaty sejmowe, stając się pierwszą partią w Sejmie. Przełom dekad stał pod znakiem konsolidacji opozycji wobec rządów sanacyjnych, w których coraz silniejszą pozycję zdobywało wojsko. W 1929 r. PPS, PSL „W”, Stronnictwo Chłopskie, PSL „P” oraz chadecy utworzyli koalicję, tzw. Centrolew, który w przedterminowych wyborach 1930 r. wystawił wspólną listę. Przed wyborami rząd zorganizował szczególnie niepokornym opozycjonistom proces, nazwany później procesem brzeskim, w którym wzięło udział 19 posłów oskarżonych o przygotowywanie zamieszek, wśród nich Witos. Aresztowanie kilku posłów ukraińskich zaogniło też sytuację w Małopolsce Wschodniej, co z kolei spowodowało wojskowe pacyfikacje wielu ukraińskich wiosek. Mimo powszechnego sprzeciwu wobec Brześcia frekwencja okazała się wysoka, zaś BBWR zdobył blisko połowę głosów. Rangę sukcesu przyćmił jednak fakt nadużyć przy liczeniu głosów. Szczególnie ciężko dotknął Polskę Wielki Kryzys, który w naszym kraju potrwał do 1935 r. W ciągu pierwszych trzech lat ilość bezrobotnych wzrosła jedenastokrotnie. Rząd starał się drogą interwencji łagodzić skutki krachu, jednak z uwagi na jego skalę nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Nadal zaostrzała się sytuacja jeśli chodzi o stosunki polsko-ukraińskie. Zabójstwo szefa MSW Bronisława Pierackiego w odwecie za niezwykle brutalną politykę polonizacji kresów w 1934 r. spowodowało kontrposunięcie w postaci utworzenia obozu odosobnienia w Berezie, do którego kierowano działaczy Ukraińskiego Zjednoczenia Narodowo-Demokratycznego (UNDO, Ukrajinśke Nacional’ne Demokratyczne Objednannia), ale także komunistów i endeków. Była to kolejna oznaka zaostrzenia reżimu, gdyż kierowanie do Berezy następowało w drodze decyzji administracyjnej. 23 kwietnia 1935 r. wzmocnienie władzy prezydenta zostało ubrane w akt prawny - prezydent Mościcki podpisał nową konstytucję. Prezydent, odpowiedzialny przed Bogiem i historią, skupiał w swym ręku niemal pełnię władzy - mianował premiera, rozwiązywał parlament, dowodził armią, wskazywał jednego z dwóch kandydatów na swego następcę… Konstytucja była komentowana jako napisana pod Piłsudskiego, jednak nie dane mu było jej przeżyć - zmarł bowiem 12 maja 1935 r. Niepodważalny autorytet Marszałka był do tej pory spoiwem dla sanacji. Obecnie sytuacja znacznie się skomplikowała. Głównym odejściem od demokracji była jednak nie konstytucja, a nowa ordynacja wyborcza z czerwca 1935 r. Kandydatów miały zgłaszać specjalne zgromadzenia okręgowe, a nie partie polityczne - parlamentarna opozycja mogła zatem powstać dopiero po wybraniu posłów. W odpowiedzi partie polityczne wezwały do bojkotu wyborów. Po uchwaleniu ordynacji problem opozycji praktycznie zniknął - tym wyraźniej dały się zauważyć spory na szczytach władzy, a właściwie między trzema jej ośrodkami. Grupy skupione były wokół Mościckiego, Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych Edwarda Rydza-Śmigłego oraz szefa dyplomacji Józefa Becka. Po samych wyborach BBWR został rozwiązany, zaś jego miejsce na scenie politycznej zajął Obóz Zjednoczenia Narodowego, jeszcze mocniej odwołujący się do uczuć patriotycznych, niż jego poprzednik. Po prawej stronie sceny politycznej widać było postępującą radykalizację nastrojów, w łonie narodowców do głosu dochodzili antysemici i szowiniści w rodzaju Bolesława Piaseckiego, wzywający do obalenia sanacji siłą. Większość partii politycznych złagodziła jednak swoją postawę, szczególnie w obliczu stalinowsko-hitlerowskiego zagrożenia dla samodzielnego bytu państwa polskiego. Pod koniec lat 30. poprawiła się też sytuacja ekonomiczna - o 50% wzrosła produkcja, rozbudowano Centralny Okręg Przemysłowy oraz założono ponad 100 nowych fabryk. Kres istnieniu II RP położył najazd Niemiec i Związku Radzieckiego we wrześniu 1939 r. 2. Państwa bałtyckie 1918-40 Republiki Litewska, Łotewska i Estońska były krajami małymi, starającymi się rozgrywać swą politykę lawirując między Niemcami a Związkiem Radzieckim. Wszystkie trzy państwa otrzymały swą niepodległość niejako z zaskoczenia. Ich gospodarki były nastawione na nieograniczony handel z innymi częściami państwa rosyjskiego. Wszystkie trzy kraje szybko przestawiły swój handel, orientując się na Niemcy i Wielką Brytanię, eksportując na te rynki głównie mięso i płody rolne. Po I wojnie światowej przyjęły podobne rozwiązania ustrojowe - jednoizbowe parlamenty, przewaga legislatywy. Jedyną różnicą był „model estoński”, tj. połączenie urzędów prezydenta i premiera i utworzenie stanowiska starszego państwa. Żaden z tych krajów nie miał jednak praktycznie żadnych tradycji demokratycznych, a zatem ciężko był nowy ustrój na dłuższą metę utrzymać. Litwa najwcześniej zeszła z drogi demokracji. W I połowie lat 20. rządziła tam chrześcijańska demokracja, zaś urząd prezydenta sprawowali kolejno Antanas Smetona (1918-20) i Aleksandras Skulginskis (1920-26). W 1926 r. skandale prowadzą do porażki chadeków w wyborach. Wsparta przez armię i zachęcona pasywnością chadecji Partia Nacjonalistyczna pod przywództwem Smetony przejmuje władzę, usuwając lewicowy rząd Mykolasa Sleževičiusa. Smetona wzorował się na wcześniejszym o kilka miesięcy zamachu majowym Piłsudskiego. Nowy prezydent nie oddał władzy aż do 1940 r., propagował na Litwie rodzaj miękkiego faszyzmu. Nacjonaliści byli jedyną legalną partią, choć w skład rządu wchodziło zazwyczaj kilku opozycjonistów. Pod koniec lat 30. zaostrzono za to cenzurę prasy. Na Łotwie, jako najbardziej zindustrializowanej części dawnej Rosji istniał silny ruch lewicowy, przez co państwo to niemal cudem obroniło przed bolszewikami swą państwowość. Wpływy, szczególnie w latach Wielkiego Kryzysu zdobywali ekstremiści z obu stron sceny politycznej. W tej sytuacji ojciec niepodległości Łotwy, ówczesny premier Karlis Ulmanis zdecydował się przejąć władzę. Rozwiązał w 1934 r. parlament, partie polityczne, wprowadził stan wyjątkowy, stworzył rząd jedności narodowej pod swym własnym przewodnictwem oraz przyjął tytuł wodza. Po dwóch latach zlikwidował też urząd prezydenta, którym do 1936 r. był Alberts Kvieąis. Łotewski reżim był najcięższym spośród wszystkich reżimów bałtyckich. Jako jedyny nie przejmował się też jakąkolwiek legitymizacją swej władzy. Ulmanis nie stworzył żadnego oficjalnego ruchu ani oficjalnej ideologii państwowej, czym odróżniał się od swych środkowowschodnioeuropejskich kolegów. Wzorował się jedynie w pewnym sensie na modelu włoskim, wprowadzając zwiększoną obecność państwa w gospodarce, głównie kosztem niemieckich właścicieli. W 1940 r. Ulmanis został zmuszony do ustąpienia na rzecz komunisty Augustsa Kirhenąteinsa przez Związek Radziecki. W tym samym roku Łotwa staje się republiką radziecką. Estonia odznaczała się najmniej stabilną władzą w I połowie 20-lecia. Przed 1933 r. funkcjonowało w tym kraju aż 20 gabinetów. System polityczny charakteryzował się silnym rozdrobnieniem, zaś społeczne efekty Wielkiego Kryzysu okazały się bolesne. W 1933 r. naród przyjmuje w referendum nową konstytucję, wzmacniającą władzę szefa państwa. Obowiązki głowy państwa przejął Konstantin Päts, który sprawował swą funkcję „tymczasowo” aż do 1937 r., po czym ją zalegalizował obejmując urząd najpierw prezydenta-regenta, a od 1938 r. prezydenta Estonii. Wybory przebiegały w tym kraju w miarę prawidłowo, choć ordynacja zdecydowanie faworyzowała państwową Ligę Patriotyczną. Opozycja zajmowała zazwyczaj ok. Ą miejsc w parlamencie. Reżim estoński nigdy nie odznaczał się szczególną represyjnością. Autorytaryzacja państw bałtyckich zadowoliła opinię publiczną, bowiem przyniosła tak upragnioną stabilizację. Inteligencja nie była tępiona, a więc silna opozycja nigdy nie istniała, zaś wielu polityków formalnie nie związanych z rządem współpracowało z nim. W II połowie lat 30. poprawiła się też sytuacja gospodarcza, szczególnie wzrósł handel zagraniczny. 3. Republika Czechosłowacka 1918-38 Czechosłowacja powstała na gruzach monarchii austro-węgierskiej. Życie polityczne zdominował do swojej śmierci w 1935 r. wybitny polityk, prezydent Tomáą Garrigue Masaryk. Czechosłowacja jako jedyne państwo tej części Europy zachowała przez cały okres 20-lecia ustrój liberalno-demokratyczny. Republika wykształciła specyficzny, choć niezwykle stabilny układ rządowy - władza skupiała się wokół trzech elementów. Pierwszym był Zamek, czyli prezydent Masaryk z otoczeniem. Drugim była tzw. petka, czyli pięć partii koalicji rządowej. Petka oznaczała bliską współpracę zdyscyplinowanego szefostwa pięciu stronnictw - agrariuszy, socjalistów, narodowych socjalistów, katolickich ludowców i narodowych demokratów. Petka w gruncie rzeczy sprowadziła parlament do roli forum dyskusyjnego, partie zaś stały się czymś w rodzaju „współudziałowców państwa”. Trzecim elementem władzy był establishment finansowy, światopoglądowo związany z prawicą, zaś personalnie z Zamkiem. Spełniał on rolę stabilizującą. Do petki przez pewien czas wchodzili nawet miejscowi słowaccy ludowi nacjonaliści i Niemcy, zresztą Czechosłowacja nie była poddana aż takiej presji ze strony Niemiec - miejscowa ludność pochodzenia niemieckiego przed I wojną również nie żyła w granicach Rzeszy. Państwo nigdy nie zdelegalizowało też Komunistycznej Partii Czechosłowacji (KPČ). KPČ przez cały okres międzywojnia posiadała całkiem spore wpływy, rządzona najpierw przez Bohumíla Šmerala, a po 1929 r. Klementa Gottwalda. Taki układ władz w połączeniu z odziedziczoną po Austrii kadrą urzędniczą dawał Czechosłowacji niespotykaną stabilność polityczną, której symbolem był Edvard Beneą, najdłużej w Europie pełniący funkcję szefa dyplomacji, następnie prezydent państwa. Jedyną próbą destabilizacji sytuacji w państwie przed dojściem Hitlera do władzy w Niemczech był prawicowy pucz 1926 r., zorganizowany przez gen. Radolę Gajdę. W 1935 r. jednak drugą siłą w parlamencie stała się Niemiecka Partia Sudecka (SDP) Konrada Henleina, coraz silniej oparta o Hitlera. W połączeniu ze słabszą pozycją Beneąa w porównaniu z Masarykiem oraz naciskami Węgier, Polski, Słowaków oraz sojuszniczej Francji na pokojowe uregulowanie kwestii sudeckiej Czechosłowacy w końcu ulegli. Beneą podał się do dymisji, zaś jego następcy, Emilowi Hásze przypadła mało chlubna rola ostatniego międzywojennego prezydenta państwa i późniejszego prezydenta Protektoratu Czech i Moraw. 4. Królestwo Węgier 1918-41 Węgry wyszły z Wielkiej Wojny znacznie okrojone oraz ze zrujnowaną gospodarką. Tymczasowy prezydent Mihály hr. Károlyi de Nagykároly szybko utracił poparcie, zaś władzę przejęli komuniści Béli Kuna, proklamując 21 marca 1919 r. Węgierską Republikę Radziecką. Komuniści skonfiskowali własność kościelną, upaństwowili duże i średnie firmy. Węgierska Armia Czerwona wkroczyła na Słowację, co doprowadziło do interwencji Pragi i Bukaresztu, a co za tym idzie do obalenia Kuna przy udziale opozycyjnych wojsk adm. Miklósa Horthy’ego de Nagybánya, który został regentem królestwa. Nowy rząd podpisał traktat pokojowy w Trianon 4 czerwca 1920 r. Węgry utraciły 71% terytorium - Siedmiogród, Banat, Chorwację, Slawonię, Wojwodinę, Słowację, Ruś Zakarpacką oraz Burgenland. 1/3 Węgrów znalazło się poza granicami kraju. Państwo straciło też połowę zakładów przemysłowych. Szybko doszło do wybuchu hiperinflacji (korona węgierska była warta 1/ swej przedwojennej wartości), zaś bezrobocie wzrosło do 30%. Życie polityczne Węgier w okresie międzywojennym zdominował nacjonalista i konserwatysta adm. Horthy. Kierował się hasłami rewizji granic oraz chrześcijańskimi wartościami narodowymi, pogardzał radykalizmem. Wykorzystał rewizjonistyczne dążenia narodu do ograniczenia demokracji w kraju. W latach 30. Horthy wsparł ideę Węgierskiej Ligi Rewizjonistycznej (MRL; Magyar Revíziós Liga), zrzeszającej kilkaset miast, gmin, organizacji społeczno-politycznych i przedsiębiorstw. Drugą wybitną postacią węgierskiej sceny politycznej był premier w latach 1920-31 Pál hr. Bethlen de Bethlen. Postawił sobie za cel przywrócenie rządów prawa, ale także ograniczenie antykomunistycznego, tzw. białego terroru i antysemityzmu - żywe były w społeczeństwie węgierskie hasła „rozliczenia żydokomuny”, bowiem część funkcjonariuszy komunistycznych z Kunem na czele była pochodzenia żydowskiego. Bethlen nie cofnął się jednak przed ustanowieniem już w 1920 r. numerus clausus dla studentów żydowskich na uniwersytetach (przez co odsetek studentów żydowskich spadł z 34% w 1917 r. do 8% w 1934 r.); zabronił też pracy wierzącym judaistom w państwowych monopolach. Węgrzy mieli spore trudności z przeprowadzeniem reformy rolnej, tym bardziej, że np. członkom Związku Bohaterów, zrzeszającego weteranów kontrrewolucji przyznano w nagrodę w sumie 450 tys. ha gruntów. Bethlen zdelegalizował partię komunistyczną, ograniczał działania socjaldemokratom oraz walczył z lewicowymi związkami zawodowymi. Rząd starał się wspierać chrześcijańskie syndykaty oraz tworzyć własne partie lewicowe, jednak bez większych rezultatów. Premier był ceniony przez ziemian i klasę średnią, ponieważ stłumił biały terror oraz ustabilizował sytuację gospodarczą. W 1921 r. podpisał z szefem socjaldemokratów (PSD) Károlyim Peyerem tajne porozumienie o amnestii i legalizacji w zamian za wsparcie dla rządu i wstrzymanie strajków oraz uruchomienie swych międzynarodowych kontaktów w celu kresu izolowania królestwa na arenie międzynarodowej. W ten sposób rząd podporządkował sobie lewicę, zaś z prohabsburskimi legitymistami dał sobie radę siłą, tłumiąc dwie próby przywrócenia Karola IV na tron św. Stefana (ostateczne zwycięstwo w bitwie pod Budaörs 23 października 1920 r.). Jedynie Partia Drobnych Rolników pozostawała poza kontrolą. Bethlen stworzył w 1922 r. prorządową Partię Jedności (EP, Egységes Párt), która miała dążyć do przebudowy Węgier w oparciu o wartości narodowe i religijne. Ograniczył również prawo wyborcze do 27,3% obywateli, co umożliwiło EP zwycięstwa w kolejnych wyborach. EP szybko opanowała administrację, sądownictwo i policję, przystępując do ostatecznego propagandowego ataku na „niewęgierskie” ideologie socjalizmu, demokracji i liberalizmu. Szowinistyczne i rasistowskie hasła były jednak równoważone przez brak cenzury na rynku mediów. Rząd nie miał w owym czasie większej opozycji, umiarkowanie sprzeciwiał się polityce Bethlena (szczególnie w kwestii walki z Żydami) prymas Węgier abp dr Justinián kard. Serédi. Kryzys przyszedł w 1929 r., pozbawiając pracy 30% robotników, redukując produkcję o Ą, doprowadzając do bankructwa 15% firm. Ceny pszenicy spadły z 33 do 9 pengö za kwintal - kryzys uderzył też w rolników. Horthy’emu nie udało się zniwelować nierówności społecznych - w 1938 r. jedynie 2,7% dzieci z rodzin chłopskich i robotniczych szło na studia, 2/3 wsi pozostawało bez prądu. Zadłużenie wzrosło do kwoty 1 mld $. W tej sytuacji Bethlen zrezygnował z urzędu, zachował jednak wpływ na politykę pozostając szarą eminencją w otoczeniu regenta. Kolejny premier Gyula hr. Károlyi de Nagykároly utrzymał się zaledwie rok, jednak uzyskał moratorium na spłatę reparacji oraz pomoc finansową Francji. Nie miał jednak poparcia w łonie EP, więc Węgrzy już w październiku 1932 r. poznali nazwisko jego następcy - a był nim antysemita i nazista, popularny wśród oficerów (znaczną część korpusu była pochodzenia niemieckiego) i biurokracji Gyula ks. Gömbös de Jáfka. Przedstawił on tzw. Plan 95 Punktów, który przewidywał reformę rolną i podatkową, pomoc eksporterom i powrót do tajnych wyborów (wybory do tej pory poza wielkimi miastami były jawne). Gömbös wsławił się swymi atakami na arystokratów, wojsko, Żydów, cudzoziemców i lewicę, oskarżając wszystkich o obstrukcję i anarchizację. W tym czasie zaczęły na Węgrzech powstawać pierwsze partie, odwołujące się do ideologii faszystowskiej i nazistowskiej. Pierwszą była powstała w 1931 r. Narodowo-Socjalistyczna Węgierska Partia Robotnicza Zoltána Böszörmény’ego. W 1935 r. powstał zaś Partia Woli Narodowej (Nemzet Akaratának Párt) Ferenca Szálasiego - tego samego, który w cztery lata później utworzył proniemiecką Partię Strzałokrzyżowców - Ruch Hungarystyczny (Myilaskeresztes Párt - Hungarista Mozgalom), która w 1939 r. zdobyła 25% głosów w wyborach parlamentarnych. Wcześniej, bo w 1934 r. rząd zabronił strajków, w zamian jako ostatni kraj w Europie wprowadzając ośmiogodzinny dzień pracy. W 1935 r. Gömbös w czasie wizyty w Berlinie obiecał wprowadzenie ustroju nazistowskiego w ciągu dwóch lat; nie zdążył zrealizować swej zapowiedzi, bowiem zmarł 6 października 1935 r. Kolejny premier Kálmán Darányi de Pusztaszentgyörgy et Tetétlen wsławił się wprowadzeniem pierwszej ustawy antyżydowskiej. Po zbytnim zbliżeniu do Szálasiego Horthy wręczył Darányi’emu dymisję. Jego następca Béla Imrédy de Ómoravica był postrzegany jako anglofil, doprowadził jednak do aneksji południowej Słowacji i Rusi Zakarpackiej oraz przyłączenia kraju do Osi - po tym ostatnim Horthy wyrzucił go za radą Bethlena ze stanowiska. Premier Pál hr. Teleki de Szék znalazł się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Został w końcu zmuszony do niemal pełnego podporządkowania Węgier Rzeszy. Po przepuszczeniu wojsk niemieckich, idących w kwietniu 1941 r. na Jugosławię Teleki popełnił samobójstwo. 5. Republika Austrii 1918-38 Austrię postanowiłem omówić z powodów historyczno-politycznych - zwłaszcza z uwagi na wspólnotę losów w latach 20-lecia. Austria, podobnie jak kilka innych państw, powstała na gruzach imperium cesarsko-królewskiego. Podobnie jak Węgry czy Bułgaria została obarczona twardymi warunkami pokoju. W ciągu 20 lat przeszła drogę od demokracji do autorytaryzmu. W tym czasie musiała także lawirować między dwoma potęgami - włoską i niemiecką - podobnie, jak większość - o ile nie wszystkie kraje regionu. Upadek państwa Habsburgów wytworzył próżnię polityczną, która na tych terenach została zapełniona już 12 listopada 1918 r. Wtedy to bowiem powstała Republika Niemieckiej Austrii (Republik Deutschösterreich). Już w nazwie widoczne były aspiracje wielu środowisk do zjednoczenia z Niemcami - upatrywano w nim szansę dla odbudowy swej zrujnowanej wojną gospodarki. Państwa Ententy zmusiły jednak Austriaków do rezygnacji ze swych zjednoczeniowych tendencji w podpisanym 10 września 1919 r. traktacie w Saint-Germain-en-Laye. Państwo austriackie utraciło w wyniku wojny 74% swego terytorium - Czechy, Morawy, Śląsk Cieszyński i Opawski, Galicję, Krainę, Dalmację, Styrię południową, Bukowinę, Tyrol południowy, zyskiwało zaś Burgenland. Traktat ograniczał armię oraz nakładał na Republikę Austrii obowiązek spłaty reparacji. Traktat w St-Germain został podpisany w ciężkim dla Austrii czasie - gwałtownie spadła produkcja, w miastach panował głód, wzrosło bezrobocie, doszło do hiperinflacji. Nic więc dziwnego, że ciężka sytuacja społeczna doprowadziła do destabilizacji sytuacji politycznej. Istniało zagrożenie puczem komunistycznym, podobnym do węgierskiego czy bawarskiego. W armii istniała Czerwona Gwardia, równolegle do administracji rządowej istniały Rady Delegatów Robotniczych, zaś sekretarzem ds. zagranicznych w rządzie Karla Rennera był marksista Otto Bauer (w wyborach w lutym 1919 r. 72 mandatów zdobyli socjaldemokraci (SPÖ), 69 - socjalchrześcijanie (CSP), zaś 26 mandatów obsadziła Niemiecka Partia Narodowa (DNP)). W kwietniu i czerwcu doszło do dwóch prób zamachu stanu, udaremnionych. We wrześniu 1920 r., po ustabilizowaniu sytuacji, przyjęto konstytucję. Dwuizbowy parlament składał się z Rady Narodowej wybieranej w wyborach powszechnych oraz Rady Związkowej, obsadzanej przez przedstawicieli krajów związkowych. Prezydent był wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, jednak nie otrzymał przesadnie dużych kompetencji. W latach 20. Austria była rządzona w sposób demokratyczny, choć jej rządom daleko było do stabilności - w latach 1918-32 zmieniło się aż 12 gabinetów - zamiennie socjalistycznych i chrześcijańsko-społecznych. W II połowie lat 20. partie polityczne zaczęły jednak tworzyć własne bojówki na wzór niemiecki. W 1927 r. w zamieszkach zorganizowanych przez bojówkarzy SPÖ zginęło 90 osób. Wskutek tego społeczeństwo zaczęło się odwracać w stronę prawicowej Siły Ojczyźnianej (Heimwehr). Napięta sytuacja polityczna doprowadziła do zmiany konstytucji w 1929 r., która przeniosła środek ciężkości władzy w stronę głowy państwa, dając mu prawo rozwiązania parlamentu oraz wydawania dekretów z mocą ustawy w przerwach między sesjami. Prezydent miał być ponadto wybierany w wyborach powszechnych. Austria dotkliwie przeżyła Wielki Kryzys - upadł bank Rotschildów Österreichische Creditanstalt, jeden z największych banków w tej części Europy. W 1931 r. doszło też do pierwszej próby faszystowskiego puczu - jej przywódca Walter Pfrimer został jednak aresztowany, po czym… uwolniony. Wzrost bezrobocia do 30% zradykalizował nastroje społeczne, zaś pobłażliwa polityka władz wobec faszystów umożliwiła im zdobycie sporego poparcia wśród austriackich mieszczan. Sukces wyborczy nazistów w 1932 r. o mały włos nie uniemożliwia stworzenia rządu przez prawicowego kanclerza Engelberta Dollfußa. Dollfuß propagował koncepcję austrofaszyzmu, walczącego z komunistami i SPÖ. Jego pomysł na państwo nosił nazwę autorytarnego państwa stanowego (Autoritativer Ständestaat). Jednocześnie jednak kanclerz sprzeciwiał się także inspirowanych z Berlina austriackich nazistów z NSDAP. Z uwagi na takie stanowisko Dollfußa Niemcy zamknęły swą granicę dla niemieckich turystów wyjeżdżających do Austrii, czym istotnie podcięły znaczący fundament austriackiej gospodarki. W odwecie Austria zdelegalizowała NSDAP i podpisała porozumienie z Włochami Mussoliniego. W marcu 1933 r. Dollfuß postanowił usunąć parlament - trzech przewodniczących Rady Narodowej jednocześnie podało się do dymisji, przez co nie miał kto zwołać parlamentu. Parlament nie został jednak formalnie rozwiązany, przez co Dollfuß mógł objąć pełnię władzy. Połączył wodzowskie tytuły Hitlera i Mussoliniego, nazywając się Führer und Feldherr oraz przekształcił partie polityczne w jednolity Front Ojczyźniany (HF). Jako oficjalną ideologię przyjął korporacjonizm ekonomiczny, zaś w innych kwestiach jako podstawę przyjął papieską encyklikę Quadrogesimo anno. W 1934 r. Dollfuß usiłował umocnić swoją władzę nielegalnie - bo bez przewidzianego referendum - przyjmując nową konstytucję. W lipcu tego roku został jednak zamordowany w stłumionym ostatecznie puczu nazistowskim. Jego następca, Kurt Schuschnigg potwierdził dotychczasową politykę zbliżenia z Włochami, choć w 1936 r. doszło do zbliżenia z Niemcami. Obaj kanclerze prowadzili represyjną politykę wobec opozycji - stracono kilkudziesięciu działaczy, głównie SPÖ. Schuschnigg został przez Hitlera zmuszony do włączenia do swego rządu pierwszego hitlerowca - Edmunda Gleise-Horstenaua, zaś w lutym 1938 r. ministrem bezpieczeństwa został działacz NSDAP Arthur Seyss-Inquart, późniejszy Reichsnamiestnik Austrii. Kanclerz orientując się w sytuacji usiłował szukać wsparcia u socjalistów, zaś na 13 marca 1938 r. rozpisał plebiscyt w sprawie zachowania niezależności. Pod naciskiem Niemiec prezydent Wilhelm Miklas usunął Schuschnigga, powołując na jego miejsce Seyss-Inquarta oraz odwołał referendum. Było już jednak za późno - 14 marca Hitler ostatecznie włączył Austrię w ramy Rzeszy Wielkoniemieckiej. 6. Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (później Królestwo Jugosławii) 1918-41 Niepodległe państwo południowych Słowian powstało z połączenia przedwojennych Królestw Serbii i Czarnogóry z ziemiami chorwackimi, słoweńskimi i bośniackimi, należącymi do tej pory do Austro-Węgier. Pierwsze lata powojenne przyniosły wzrost bezrobocia i spadek produkcji. Drugi rząd Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców (SHS), pod przywództwem Serba Stojana Protića brutalnie tłumił wszelkie wystąpienia społeczne. Na domiar złego od razu wybuchły w kraju niepokoje narodowościowe. W SHS 44,7% stanowili Serbowie, 23,6% - Chorwaci, zaś 8,5% - Słoweńcy. Macedończycy, Niemcy, Węgrzy, Albańczycy, Rumuni i Słowacy byli narodami, których udział wynosił pomiędzy 1,2% i 4,4%. Także religijnie kraj był podzielony - 48,7% obywateli było chrześcijanami obrządku wschodniego, 37,5% wyznawało katolicyzm, zaś 11,2% - islam. Najbardziej znaczącą mniejszością byli oczywiście Chorwaci, prowadzeni przez charyzmatycznego lidera, szefa założonej w 1904 r. Chorwackiej Ludowej Partii Chłopskiej (HNSS, po 1920 r. HNRS - przymiotnik „Ludowa” zamieniono na „Republikańska”) Stjepana Radića. stosunki narodowościowe miała uregulować nowa konstytucja państwa. Została ona uchwalona 28 czerwca 1921 r. i jest znana pod nazwą konstytucji widowdańskiej. Zgodnie z jej literą w SHS istnieje jeden naród serbsko-chorwacko-słoweński, używający jednego języka. Sztuczne połączenia trzech oddzielnych nacji nie wpływał później na pokojowe ich współistnienie. Głową państwa był król (z dynastii Karadjordjevićów), który skupił w swych rękach znaczną część władzy. Jest suwerenem, mianuje premiera, wypowiada wojnę, jest naczelnym wodzem. Rząd odpowiada zarówno przed królem, jak i przed parlamentem (Skupątiną). Przeciwko konstytucji opowiedziało się wiele partii politycznych - od lewicy, przez narodowców aż po republikanów. Zaostrzenie stosunków dało się zauważyć w 1921 r., kiedy rządy przejął serbski szowinista, owładnięty ideą Wielkiej Serbii Nikola Paąić. Jedną z jego pierwszych decyzji była delegalizacja partii komunistycznej. Paąić zdołał jednak uregulować napiętą sytuację międzynarodową. Udało mu się doprowadzić do wycofania Włoch z miast dalmatyńskich, zaś Bułgaria ograniczyła swe wsparcie dla macedońskich probułgarskich separatystów z Wewnętrznej Macedońskiej Organizacji Rewolucyjnej (VMRO). Pomimo demonstracyjnego dyskryminowania Chorwatów rząd Paąića - właśnie dzięki sukcesom gospodarczym i zagranicznym zdołał się utrzymać przez 3 lata. Był to sukces nie lada, ponieważ w okresie międzywojnia w kraju zmieniło się aż 19 gabinetów. W lipcu 1924 r. premierem został Ljubomir Davidović, który złagodził nieco wojujący nacjonalizm swego poprzednika. Nie tylko nawiązał stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Radzieckim, ale i wprowadził ograniczoną autonomię dla Chorwacji; wypuścił także aresztowanego przez Paąića Radića. Radić miał jednak pecha, gdyż już w listopadzie Paąić po raz ósmy w swojej karierze (pierwszy raz w 1891 r.) objął urząd premiera, po czym chorwackiego lidera aresztował. W takiej atmosferze przeprowadzono nowe wybory do Skupątiny, w których w Chorwacji zdecydowanie zwyciężyła HNRS, mimo terroru, przed jakim nie wahały się oddziały rządowe. Premier wyciągnął wnioski ze zwycięstwa Radića. Poznając prawdziwą siłę jego HNRS, Paąić postanowił pójść z Radićem na układ - w zamian za fotel ministra oświaty, HNRS uznała konstytucję z 1921 r. i zrezygnowała z separatyzmu. Przez całą swoją działalność w ramach SHS Radić stosował zmienną taktykę - począwszy od bojkotu instytucji państwowych, poprzez współpracę z opozycję serbską, aż po współpracę z rządem w Belgradzie. W 1928 r. rozpoczął się ostateczny proces autorytaryzacji państwa. W Skupątinie czarnogórski ekstremista Puniąa Račić zamordował Radića. SHS stanęło w obliczu rozpadu, ponieważ śmierć przywódcy oburzyła Chorwatów, ale i Słoweńców. W obliczu katastrofy król Aleksander I Karadjordjević przeprowadził przy pomocy faszystowsko nastawionej oficerskiej organizacji Biała Ręka zamach stanu, uzyskawszy uprzednio poparcie Francji. Na czele rządu staje dowódca gwardii królewskiej gen. Petar Živković. Król zmienia nazwę państwa na Jugosławię, rozwiązuje wszystkie narodowe partie polityczne, zaś w ich miejsce powołuje Jugosłowiańską Partię Narodową (JNS). Aleksander reformuje administrację terenową, centralizując królestwo oraz znacznie zaostrza reżim. Jugosławia staje się chyba najmniej wolnym krajem - liczba więźniów politycznych w 1934 r. przekracza 35 tys., rząd prowadzi również otwartą walkę zbrojną z nie-Serbami. Dochodzi również do morderstw na tle politycznym - giną w nich szczególnie komuniści - I sekretarz KC Komunistycznej Partii Jugosławii Djuno Djaković oraz I sekretarz KC Komunistycznej Partii Czarnogóry Bračan Bračanović. Jakby tego było mało, przełom lat 20. i 30. przyniósł w Jugosławii także zapaść gospodarczą, związaną oczywiście z Wielkim Kryzysem na świecie. Jugosławia została szczególnie ciężko doświadczona przez jego skutki. 2/3 robotników znalazło się bez pracy, zaś produkcja przemysłowa spadła aż o 60%. Doprowadziło to do zubożenia i tak biednego państwa - w 1931 r. w miastach mieszkało zaledwie 12,6% obywateli, a w samym Belgradzie ľ mieszkań było pozbawionych kanalizacji. 44% obywateli nie umiało czytać (w Macedonii i Bośni nawet 80%), zaś w 1938 r. na 1 ha zużywano zaledwie 0,6 kg nawozów sztucznych (dla porównania: w Wielkiej Brytanii 83,5 kg, w Polsce 6,7 kg). W takich okolicznościach została przyjęta nowa konstytucja (3 września 1931 r.). Wprowadzała ona drugą izbę parlamentu - jedynie połowę miejsc w Senacie obsadzano w wyborach. Powiększono jeszcze i tak już duże uprawnienia monarchy. W ten sposób król zalegalizował swoją dyktaturę. W owym czasie zaczęły również powstawać bojówki odwołujące się do faszyzmu - w 1929 r. powstali chorwaccy ustasze (z początku radykalni niedemokraci, stojący w opozycji do prodemokratycznego następcy Radića, Vladimira Mačka; przywódca Ante Pavelić), zaś w 1933 r. wzorowany na hitlerowskich bojówkach Zbor. Aleksander I, walcząc z nimi zapominał o podziemiu lewicowym, często był oskarżany o lekceważenie zagrożenia ze strony komunistów. W 1934 r. ustasze przeprowadzili w Marsylii zamach na króla Aleksandra. Po jego śmierci na tron wstąpił 11-letni Piotr II, zaś Pavlo ks. Karađorđević został regentem. Regent zapewnił sobie wszystkie królewskie prerogatywy, a w czerwcu 1935 r. powołał proniemiecki rząd Milana Stojadinovića. Nowy premier, obrawszy kurs na Berlin doprowadził do skokowego wzrostu inwestycji niemieckich w kraju, umożliwiając Jugosławii wyjście z kryzysu. Premier Stojadinović rządził aż 4 lata, co nie było specjalnie trudne, jako że opozycja nie uczestniczyła w posiedzeniach Skupątiny, odkąd w wyborach 1935 r. zdobyła zaledwie 67 mandatów (partia rządząca 301 mandatów). W 1939 r. zastąpił go jednak Dragiąa Cvetković, co jednak w żaden sposób nie zmieniło proniemieckiego nastawienia jugosłowiańskiej polityki. Belgrad poparł zresztą zarówno Anschluß Austrii, jak i rozbiór Czechosłowacji. Zasługą premiera Cvetkovića była normalizacja stosunków z Chorwatami. 26 sierpnia 1939 r. ustanowiono tzw. Sporazum, na mocy którego utworzono autonomiczną banowinę chorwacką, na której czele stanął Ivan Šubaąić, zaś przywódca HNRS Vladimir Maček wszedł do rządu w randze wicepremiera. W społeczeństwie rósł za to sprzeciw wobec oparcia polityki o Niemcy. Czarę goryczy przelała akcesja kraju do Osi, która nastąpiła 25 marca 1941 r. Cztery dni później obalono rząd Cvetkovića, Piotr II pozbył się opieki regenta i powołał na szefa rządu Duąana Simovića. Było jednak za późno - kilka dni potem Jugosławia została podzielona między Niemcy, Włochy, Albanię, Bułgarię i Węgry… 7. Carstwo Bułgarii 1918-39 Sytuacja Bułgarii o tyle różniła się od sytuacji dwóch poprzednio omawianych państw europejskich, że Bułgaria należała do przegranych państw centralnych, a zatem była obarczona ciężkimi warunkami pokojowymi traktatu w Neuilly-sur-Seine z 27 listopada 1919 r. Bułgaria została rozbrojona, narzucono na nią reparacje oraz odebrano 11 tys. km2 (6 gmin na rzecz SHS, Dobrudża Południowa na rzecz Rumunii, Tracja Zachodnia na rzecz Grecji). Wskutek klęski drastycznie spadła produkcja, wzrosły bezrobocie oraz inflacja, kraj znalazł się na krawędzi głodu. Tragedii dopełniały rzesze bułgarskich uchodźców z utraconych ziem oraz 50-tysięczna armia białego rosyjskiego gen. Piotra Wrangla, którzy schronili się właśnie tu. Niebagatelnym problemem była także spora liczba mniejszości narodowych, w tym 11,2% Turków. W pierwszych powojennych wyborach sukces odniosła partia urzędującego od 1918 r. prozachodniego premiera Aleksandâra Strojmenowa Stambolijskiego - Bułgarski Ludowy Związek Chłopski (BZNS). Jednym z jego pierwszych posunięć było postawienie pod sądem ludzi odpowiedzialnych za wciągnięcie Bułgarii do wojny. Stambolijski wprowadził też podstawowe wolności demokratyczne takie, jak wolność zgromadzeń czy powszechne prawo wyborcze - także dla kobiet. W 1920 r. BZNS jeszcze powiększyło swą pulę mandatów, jednak drugie miejsce zajęła Komunistyczna Partia Bułgarii (KPB). Stambolijski, wyczuwając lewicowe nastroje w społeczeństwie usiłował przyciągnąć na swoją stronę część elektoratu komunistów ogłaszając agraryzm niemal oficjalną ideologią państwową, delegalizując majątki ponad 30 ha, manifestacje urzędników państwowych, wprowadzając obowiązek pracy - jednym słowem uderzając w interesy kapitalistów i przedsiębiorców. W kwietniu 1924 r. BZNS zdobywa większość bezwzględną w parlamencie. Stambolijski otwarcie głosi konieczność zmiany konstytucji (w tym wpisania dyktatury agrarnej), być może dąży też do detronizacji caratu i zaprowadzenia republiki. Dążenia premiera budzą sprzeciw dworu i mieszczan. Po milczącej aprobacie cara Borysa III Związek Wojskowy Iwana Wâłkowa i Welizara Łazarowa obalił rząd, mordując premiera Stambolijskiego. Nowym premierem został prawicowiec, lider Porozumienia Demokratycznego Aleksandâr Colow Cankow. Uwolnił on z więzień byłych rządzących, stworzył własne bojówki oraz przeprowadził czystkę w armii. Przeciwko Cankowowi stanęli komuniści, organizując na północnym zachodzie kraju powstanie. Rewolta potrwała 10 dni i została krwawo stłumiona (4 tys. ofiar). W listopadzie 1923 r. Cankow zyskał ostatecznie społeczną legitymizację przewrotu, zdobywając 60% głosów w wyborach parlamentarnych. Po zdobyciu większości w parlamencie premier rozpoczął proces umacniania swej władzy - zakazał działalności wszystkim partiom odwołującym się do przemocy, zdelegalizował KPB, związki zawodowe i spółdzielnie. W kwietniu 1925 r. wprowadził na pół roku stan wojenny, tworząc sądy polowe, które wydały w sumie 31 wyroków śmierci. Jedynie komuniści nie zrezygnowali z walki z Cankowem, tworząc partyzantkę i organizując zamachy terrorystyczne - w największym 16 kwietnia 1925 r. w eksplozji w cerkwi w Sofii zginęło 150 osób. Po wybuchu doszło do dalszej eskalacji przemocy w kraju. Borys III zdymisjonował premiera Cankowa w styczniu 1926 r., ponieważ obawiał się nacjonalistyczno-rewanżystowskich haseł premiera oraz wspierania macedońskich separatystów w SHS. Nowy premier Andrej Tasew Liapczew zaniechał terroru, amnestionował uwięzionych opozycjonistów i złagodził politykę wobec partii opozycyjnych. W roku następnym przeprowadzono kolejne wybory, tym razem znacznie bardziej demokratyczne - mimo to Porozumienie Demokratyczne zdobyło 60% mandatów w parlamencie. Liapczew osiągnął spory sukces, czterokrotnie obniżając kwotę reparacji oraz doprowadzając do wzrostu inwestycji w kraju. Liapczew utrzymał się u steru aż 5 lat. Być może uśpiło to jego czujność, gdyż „za bardzo” zliberalizował swą politykę wobec opozycji - dokooptował do gabinetu liberała Bojana Smiłowa. W konsekwencji przegrał z Blokiem Narodowym Aleksandâra Pawłowa Malinowa w 1931 r. Malinow musiał zająć się likwidacją skutków Wielkiego Kryzysu, wprowadzając sztywne ceny na niektóre produkty rolne oraz wspierając eksport płodów rolnych. W miarę demokratyczne reformy rządów były zakłócane jedynie przez unieważnianie wyborów samorządowych wszędzie tam, gdzie sukces wyborczy osiągali komuniści. W maju 1932 r. były premier Cankow stworzył nawiązujący do faszyzmu Ruch Narodowo-Społeczny (NSD), propagujący zbliżenie z Niemcami. NSD podjął szybko współpracę z Ogniwem, równie antydemokratyczną organizacją, optującą dla odmiany za zbliżeniem z Paryżem i Belgradem. 19 maja 1935 r. doszło do kolejnego przewrotu - tym razem rządy przejęło wojsko, a na czele gabinetu stanął płk Kimon Georgiew Stojanow. Stojanow zawiesił konstytucję, rozwiązał wszystkie szczeble władzy od parlamentu począwszy, a na samorządach skończywszy, zawiesił partie polityczne, zakazał agitacji oraz wprowadził cenzurę. Podjął również próbę reform gospodarczych, idąc w stronę zwiększenia zakresu interwencjonizmu. Protesty niemal wszystkich grup społecznych skłoniły cara do zdymisjonowania niepopularnego premiera. Dwa kolejne gabinety niczym szczególnym się nie odznaczyły; wykryto za to republikański spisek, a jego przywódców skazano na śmierć. Wreszcie w listopadzie 1935 r. nowym premierem został szef kancelarii cara Georgi Iwanow Kioseiwanow. Oznaczało to przejęcie przez cara władzy w państwie. Faktycznie - Borys III szybko zaostrzył kurs, internując opozycjonistów, część z nich skazując na banicję oraz uciekając się często do zamykania niepokornych gazet. Nacisk opinii publicznej (w postaci pięciopartyjnej koalicji Bloku Konstytucyjnego (BK) z udziałem komunistów) skłonił jednak monarchę do rozpisania wyborów. Borys nie ustąpił jednak na całej linii - ordynacja, blokując dostęp do wyborów ludziom młodym do lat 30, robotnikom bez miejsca stałego pobytu, żołnierzom, strażakom i niezamężnym kobietom zapewnił sobie zdobycie 93 na 160 możliwych miejsc w parlamencie. BK zajął jedynie 60 miejsc. W 1939 r. komuniści opuścili BK, przez co koalicja się rozpadła. Rząd Kioseiwanowa zdecydował się zaś na współpracę z Adolfem Hitlerem. 8. Królestwo Rumunii 1918-41 Rumunia przegrała I wojnę światową już w 1916 r. i przez 2 lata była okupowana przez siły niemieckie i austro-węgierskie. Obce panowanie zrujnowało gospodarkę kraju (PKB per capita Rumunii w 1918 r. był niższy niż SHS i Bułgarii), a poza tym spowodowało gwałtowny wybuch nacjonalizmu. Ą mieszkańców królestwa stanowili nie-Rumuni (w tym 9,1% Węgrów, 5,2% Żydów, 4,5% Greków i 4,2% Niemców). Rząd zatem, w obawie przed rewizjonizmem Węgrów obsadzał urzędy w Siedmiogrodzie Rumunami. W listopadzie 1919 r. liberalny rząd Artura Vaitoianu poległ w wyborach, zaś władzę przejął Siedmiogrodzianin, działacz chłopsko-endecki Alexandru Vaida-Voevod. Vaida-Voevod zniósł stan wyjątkowy, cenzurę oraz wprowadził lewicowe reformy, legalizując działalność związkową i wprowadzając ośmiogodzinny dzień pracy. Lewicowe reformy wzbudziły niepokój prawicy i króla Ferdynanda I. Gen. Alexandru Averescu z Partii Ludowej (PP) przeprowadził zamach stanu. PP szybko obsadziła swoimi ludźmi administrację, zapewniając sobie w ten sposób sukces w wyborach parlamentarnych. Po strajkach przeciw zamachowi Averescu premier ograniczył prawa do strajków i ograniczył działalność związków zawodowych. W 1921 r. przeprowadzono za to reformę rolną - wybitnie jednak konserwatywną i szowinistyczną. Do podziału były przeznaczone gospodarstwa powyżej 500 ha w tzw. Starym Królestwie i powyżej 100 ha na „ziemiach przyłączonych”, czyli w Transylwanii i Bukowinie. Taki kształt reformy uderzał najsilniej w Niemców i Węgrów, jako głównych właścicieli ziemskich w tych rejonach kraju. Lata 20. to jednak przede wszystkim epoka liberalnych rządów premiera Iona Constantina Bratianu, a po jego śmierci jego brata Virtili (rządzili w latach 1922-28 z roczną przerwą). Bratianu przygotował konstytucję kraju (28 marca 1923 r.), centralizując kraj, pozbawiając kobiety i żołnierzy prawa głosu. Król miał prawo veta oraz rozwiązania parlamentu. Rok później zdelegalizowana została Komunistyczna Partia Rumunii (PCR). Kryzys gospodarczy przyszedł w 1929 r. Bezrobocie wzrosło do 35%, produkcja przemysłowa spadła o 60%, zaś ceny produktów rolnych spadły o 40%. W 1930 r. na tron wstąpił Karol II. Rząd zaś, dążąc do opanowania kryzysu przy okazji postanowił zaostrzyć politykę wobec społeczeństwa, tłumiąc krwawo protesty kolejarzy i robotników oraz delegalizując Blok Robotniczo-Chłopski. Początek lat 30. w całym regionie to czas powstawania ugrupowań radykalnej, faszystowskiej prawicy. W 1931 r. w Rumunii powstała Żelazna Gwardia (GF, Garda de Fier) pod dowództwem Corneliu Zelei Codreanu. GF powoli zaczęła zdobywać sobie wpływy w społeczeństwie, grając na strachu przed cudzoziemcami - zwłaszcza Węgrami i Żydami. W latach 1933-37 krajem rządziły rządy liberalne premierów Constantina Angelescu i Gheorghe Tatarescu. Rządy te, przywiązane do zasad demokratycznych z wyrozumiałością patrzyły nawet na terrorystyczne ekscesy bojówek GF, która starała się nawet zorganizować spisek, mający na celu obalenie króla Karola II. W 1937 r. odbyły się wybory, które zgodnie z przewidywaniami znów wygrali liberałowie. Król jednak powierzył misję stworzenia nowego rządu Octavianowi Godze z Partii Narodowo-Chrześcijańskiej, która zdobyła zaledwie 10% głosów. Rząd Gogi był z gruntu antysemicki, nacjonalistyczny. Jego polityka doprowadziła do pogromów mniejszości narodowych, zaś czarę goryczy przelała decyzja o konieczności potwierdzenia obywatelstwa rumuńskiego przez nie-Rumunów. W tej sytuacji król Karol II zdecydował się na zamach stanu - w skład rządu jedności narodowej, na którego czele stanął patriarcha Miron Cristea, weszli wszyscy powojenni rumuńscy szefowie rządów, a także późniejszy wódz Ion Antonescu. Władza jednak i tak skupiła się w ręku króla. Nowa sytuacja zyskała poparcie przemysłu, finansjery oraz wojska, ponieważ ocaliła Rumunię przed wojną domową z mniejszościami oraz władzą GF, z którą związany był premier Goga. 10 marca 1938 r. Rumuni w plebiscycie przyjęli konstytucję, w myśl której wzmocniono władzę monarszą. W grudniu 1938 r. rządowy Front Odrodzenia Narodowego zyskał wyłączne prawo wystawiania kandydatów do parlamentu, rząd wprowadził ostrą cenzurę, zastąpił związki zawodowe korporacjami na wzór włoski oraz doprowadził do zabicia szefa GF Codreanu. W odwecie bojówki GF przeprowadziły we wrześniu 1939 r. zamach na premiera Armanda Calinescu. W 1940 r. Karol II został zmuszony do ucieczki, zastąpił go Michał II, który powołał na stanowisko premiera Iona Antonescu. Kraj szybko zwrócił się w stronę Berlina, nie uchroniło to jednak Rumunii przed utratą Siedmiogrodu, Dobrudży i Bukowiny na rzecz odpowiednio Węgier, Bułgarii i Związku Radzieckiego. 9. Księstwo Albanii (później Republika Albańska i Królestwo Albanii) 1920-39 Niepodległa Albania powstała na mocy arbitralnej decyzji mocarstw w 1912 r. w celu uniemożliwienia Serbii uzyskania po I wojnie bałkańskiej dostępu do Adriatyku. W czasie Wielkiej Wojny mimo, iż formalnie neutralna, była okupowana przez siły greckie, austro-węgierskie i włoskie. Włosi wycofali się z kraju jako ostatni - 2 sierpnia 1920 r. po powstaniu wymierzonym w okupantów. Książę Wilhelm zu Wied nie powrócił do kraju, zaś władzę sprawowała w jego imieniu Wysoka Rada. Albania jest w naszych rozważaniach przypadkiem szczególnym. Kraj na wskroś feudalny, w którym dominującą pozycję mieli bejowie i bajraktarzy (dowódcy wojskowi), jedyny w którym w latach międzywojennych nie powstała partia komunistyczna - nie miała po prostu bazy społecznej - w całym kraju było ok. 100 robotników. Mieszczaństwo również nie było silne. Na politykę wpływały tu w dużej mierze powiązania klanowo-plemienne, rodzinne, w tym starodawne prawo wendety - zemsty rodowej. Na początku lat 20. powstały w kraju pierwsze partie polityczne. Na czele liberalnej Partii Ludowej (PPop) stał absolwent Harvardu bp Fan Stilian Noli oraz Ahmet bej Zogu. Przywódcą konserwatywnej Partii Postępowej (PProg) był bajraktar Shefqet bej Vërlaci. W 1922 r. doszło do rozłamu w ramach PPop - Zogu ożenił się z córką Vërlaciego i zaczął wspierać PProg. Do tej pory utrzymywał się w kraju stan równowagi, jednak raczej destabilizującej, aniżeli stabilizującej - w latach 1921-22 istniało w Albanii siedem gabinetów, obalanych przez kolejne spiski. W grudniu 1922 r. premierem i szefem dyplomacji został w końcu Zogu, stworzywszy uprzednio Partię Rządową. Rok później Zogu trzykrotnie został raniony w zamachu przez członka Unii Młodych Albańczyków (Bashkimi), na której czele stał Avni Rustemi. Zgodnie z prawem wendety, zwolennicy Zogu rozpoczęli polowanie na Rustemiego - polowanie udane, bowiem w maju 1924 r. Rustemi został zabity. Zogu nie wziął jednak po uwagę faktu, że Rustemi i jego Bashkimi byli dla Albańczyków bohaterami narodowymi. Pogrzeb przywódcy Bashkimi przerodził się w rebelię, chłopi zajęli Tiranę, zaś Zogu uciekł do SHS. Nowym premierem został bp Noli, zapowiadając szeroko zakrojone liberalno-demokratyczne reformy, w tym reformę rolną. Postępowy rząd nie zdobył jednak uznania na arenie międzynarodowym - zwłaszcza ze względu na depeszę albańskiego MSZ do Gieorgija Cziczerina z propozycją nawiązania stosunków dyplomatycznych ze Związkiem Radzieckim. Oskarżenia o bolszewizm przyniosły efekt - w grudniu 1924 r. Zogu wkroczył do Albanii, korzystając z poparcia żołnierzy Wrangla, Noli zaś wyemigrował; i słusznie, bowiem wkrótce został skazany zaocznie na śmierć. 1 stycznia 1925 r. ostatecznie ustanowiono w kraju republikę. Prezydentem został oczywiście Zogu, po trzech miesiącach ustanowiono także konstytucję, która przekazała ogrom władzy prezydentowi, w tym prawo do powoływania 1/3 Senatu, ministrów oraz prawo wetowania ustaw. Wprowadzono ścisłą cenzurę oraz przeprowadzono czystkę w armii i administracji. 1 września 1928 r. Albania stała się królestwem, zaś prezydent przybrał imię Zoga I. Pod koniec 1928 r. kolejna konstytucja jeszcze zwiększyła zakres władzy głowy państwa. Od tej pory monarcha „decyduje o zmianach i wyznacza kierunki” polityki Albanii. Wkrótce Zog zniósł zachodnie kodeksy, zastępując je prawami osmańskimi. Jak zawsze udzielił wsparcia bejom, niwecząc jakiekolwiek plany reformy rolnej. Król w końcu zerwał nawet z Vërlacim, co spowodował nawrót prób, choć tym razem nieudanych, zamachów i spisków. Podpisał w 1926 r. pakt o wzajemnej pomocy z Włochami, czym uzależnił kraj od potężnego sąsiada. Zog za późno zorientował się w sytuacji, w 1936 r. w zamian za 3,5 mln franków albańskich rocznie Albańczycy usunęli wszelkich zagranicznych urzędników (z braku kadr żandarmeria składała się np. z Brytyjczyków) oraz zastąpili ich Włochami. W kwietniu 1939 r. Benito Mussolini, chcąc wzmocnić się wobec Niemiec po Anschlußie Austrii oraz włączeniu Sudetów i Kłajpedy, zaatakował Albanię, zajmując ją i ustanawiając posłuszny sobie rząd z… Vërlacim na czele. Część druga: przyczyny powstania autorytaryzmów. Ich cechy wspólne. Wyjątek CzechosłowacjiCzęść druga:przyczyny powstania autorytaryzmów. Ich cechy wspólne. Wyjątek Czechosłowacji. Przy całej różnorodności państw naszej części kontynentu, można dostrzec wiele wspólnych cech - w strukturze społecznej, kulturze, wspólnych doświadczeniach historycznych. Wszystkie jedenaście omówionych państw wyszło z I wojny światowej z olbrzymimi stratami, naruszającymi podstawy gospodarek. Węgrzy i Austriacy utracili blisko ľ swych przedwojennych terytoriów. Straty Bułgarii również były dotkliwe. Węgrzy utracili połowę swego przemysłu, w tym 80% zakładów przemysłu drzewnego i aż 90% przemysłu żelaznego. W Polsce produkcja 1921 r. osiągała zaledwie 35% produkcji z r. 1913. Na Węgrzech wskaźnik ten wynosił 80%, w Czechosłowacji 84,9%. Jedynym wyjątkiem była Litwa, która osiągnęła aż dwukrotny wzrost. Bardziej szczególne wyzwania to konieczność scalenia przez Polskę trzech zupełnie różnych zaborów w jeden organizm; konieczność przestawienia się przez kraje nadbałtyckie z produkcji na rynek rosyjski w pełni niezależne gospodarki. Rumunia była zdewastowana przez dwuletnią okupację państw centralnych, podobnie jak Albania, która choć neutralna, była terenem walk różnych armii. Nowe państwa stanęły od razu w obliczu innego poważnego problemu, jakim była kwestia reformy rolnej. Ta swoista kwadratura koła była tym trudniejsza do rozwikłania, że wszystkie analizowane państwa miały jeszcze zacofaną strukturę społeczną. W rolnictwie pracowało tam od 51,8% ludności na Węgrzech przez 60,6% w Polsce po 77% w Jugosławii i aż 81,4% na Litwie. Jedyny wyjątek stanowiła Czechosłowacja - było to jedyne państwo, w jakim ilość robotników przewyższała ilość rolników (odpowiednio 44,6% i 34,5%), co nie pozostało bez wpływu na odmienne losy demokracji w stosunku do reszty regionu. Konieczność reformy rolnej, a szczególnie parcelacji gruntów spotkała się z oporem partii prawicowo-konserwatywnych, reprezentujących interesy klasy średniej, a szczególnie posiadaczy znacznych majątków. Wpływy tych ludzi na władzę spowodowały ograniczony zasięg wprowadzanych reform: w Polsce objęto ją zaledwie 10% ziemi uprawnej, na Węgrzech tylko 4%. Niezadowolenie wśród chłopów, połączone z olbrzymią biedą, brakiem jakichkolwiek zdobyczy cywilizacyjnych w większości wsi w połączeniu z oporem konserwatystów przed jakimkolwiek podziałem ziemi wpływała negatywnie na spokój społeczny w państwach. Na destabilizację i ilość niepokojów wpływało też olbrzymie rozdrobnienie partyjne, co z kolei wpływało na wyjątkową niestabilność gabinetów, które zmieniały się często kilka razy w roku. I znów wyjątkiem jest tutaj Czechosłowacja, która wytworzyła własny system współpracy ponadpartyjnej, tzw. petkę. Dlatego też społeczeństwo często z ulgą przyjmowało przewroty, skoro przynosiły one pewną formę stabilizacji - jako przykład można tu podać Polskę czy kraje bałtyckie, w których poziom poparcia społecznego dla Piłsudskiego, Smetony, Ulmanisa i Pätsa był faktycznie znaczny. Pozamerytoryczne kłótnie parlamentarne w połączeniu ze słabą pozycją głów państw w większości wymienionych krajów sprawiały, że rosło przekonanie o konieczności prowadzenia silnych rządów w myśl frazy Józefa Piłsudskiego: „La force sans la liberté et la justice n’est, que violence et tyrannie. La justice et la liberté sans la force ne sont, que verbiage et enfantillage (Siła bez wolności i sprawiedliwości jest tylko przemocą i tyranią. Sprawiedliwość i wolność bez siły jest gadulstwem i dzieciństwem)”, wyrażonej na przełomie 1924 i 1925 r., a przypomnianej przez francuskie wydawnictwo Société d’editions nationales w r. 1926. Silna władza była też znacznie łatwiej ustanawiana przy zagrożeniu z zewnątrz bądź przy budowanej przez autokratów atmosferze pobudzania nastrojów rewizjonistycznych. Polska musiała potwierdzać swoją państwowość w wojnie z Rosją Radziecką, przez wiele lat żyła w stanie wojny celnej z Niemcami, zaś rządy niemieckie nie raz i nie dwa zastrzegały sobie na przyszłość prawo renegocjacji granic wschodnich z RP. Litwa przez cały okres dwudziestolecia z nieufnością patrzyła na Niemcy, ZSRR i na Polskę jako na potencjalne zagrożenie dla swej państwowości. Rumunia po I wojnie światowej przyłączyła ziemie dawniej należące do Węgier, Rosji i - w mniejszym stopniu - Bułgarii. Stąd antywęgierskie i antyrosyjskie fobie w znacznym stopniu wpływały na wygląd stosunków politycznych. Albania jako kraj słaby była zawsze obiektem zainteresowania Włoch, które w czasach panowania Zoga I stopniowo sobie ją podporządkowywały. W Bułgarii, a szczególnie na Węgrzech kolejne rządy prześcigały się w rewanżystowskich hasłach. Bułgarzy wspierali antyjugosłowiańską partyzantkę w Macedonii. Węgrzy zaś półoficjalnie tworzyli organizacje w rodzaju Węgierskiej Ligi Rewanżystowskiej. Austriacy zaś, z początku z przychylnością patrzący na kwestię ewentualnego przyłączenia ich kraju do Niemiec, po dojściu Hitlera do władzy zaczęli spoglądać na swego potężnego sąsiada z rosnącą obawą. Jugosławia żyła w strachu przed węgierskim rewanżyzmem, włoską interwencją i rozsadzającymi ją od środka nieserbskimi ruchami nacjonalistycznymi. Palącą kwestią w stosunkach wewnętrznych były partie komunistyczne, wszędzie - poza Czechosłowacją - nielegalne, utrzymywane przez ZSRR. Partie te posuwały się do zamachów terrorystycznych (jak w Polsce), wspierały dążenia odśrodkowe mniejszości narodowych (znów jak w Polsce), bądź wywoływały rewolucje (Węgry) i powstania (Bułgaria). Kwestie mniejszości narodowych, które w większości z wymienionych krajów stanowiły potężną grupę ludzi również były praktycznie nierozwiązywalne. W Polsce szczególnie ostry konflikt władza toczyła ze zbrojnymi grupami ukraińskimi, pogłębiały się też wspierane przez Berlin żądania mniejszości niemieckiej. Jugosławia przez lata ze zmiennym nasileniem toczyła walkę z separatystami chorwackimi (przejściowo z nimi także współpracując), macedońskimi i - rzadziej - słoweńskimi. W Rumunii potężną grupę posiadaczy ziemskich stanowili Węgrzy i Niemcy. Bułgarię zamieszkiwała 10-procentowa populacja turecka, zaś Czechosłowacja była rozsadzana od środka przez słowackich, węgierskich i niemieckich nacjonalistów. Czesi jednak znów - do momentu dojścia Hitlera do władzy - radzili sobie z tym problemem najlepiej. Niemiecka Partia Sudecka Henleina i Słowacka Partia Ludowa Hlinki przejściowo blisko współpracowały nawet w ramach petki z partiami czeskimi. Problemy narodowościowe i strach przed sąsiadami przekształciły się w społeczeństwie w oczekiwanie na rządy silnej ręki, która, parafrazując hasło wyborcze prezydenta Wilsona, „ochroni je przed wojną”. Oddzielną kwestię stanowiła sprawa zamieszkałych w tej części kontynentu znacznej mniejszości żydowskiej, która często, jak w Rumunii, stanowiła establishment gospodarczy, czasem, jak na Węgrzech, elitę naukową, wszędzie zaś przez partie narodowe była oskarżana o wszelkie możliwe nieszczęścia, od komunizmu (na Węgrzech) po madziaryzowanie i czechofilię (na Słowacji). Czasem prowadziło to do pogromów i groźby wojny domowej (np. w Rumunii za rządów premiera Gogi). Z czasem antysemityzm stawał się niemal oficjalną ideologią państwową, były wprowadzane specjalne ustawy antyżydowskie, gdzieniegdzie ustanawiano numerus clausus na uniwersytetach (szczególnie Węgry). Wszędzie tworzyły się faszystowskie, więc zarazem antysemickie, bojówki - od Polski przez Jugosławię i Węgry po Bułgarię. Antysemityzm wynikał z przesłanek ekonomicznych (Polska, Rumunia), politycznych (Węgry) bądź religijnych (Słowacja). Jedną ze wspólnych cech wszystkich omawianych rządów była szczególna konstytucyjna pozycja głowy państwa, jaką z czasem wprowadzano (poza Polską, gdzie właściwą władzę sprawował pozostający na teoretycznie niższych stanowiskach Józef Piłsudski). Budowanie autorytetu przywódcy nie było trudne, gdyż ludzie ci zazwyczaj cieszyli się już znacznym prestiżem społecznym z racji swego udziału w wyzwalaniu państw (Piłsudski, Smetona, Ulmanis) bądź innych czynników (np. dzięki walki z rewolucją komunistyczną – adm. Horthy). Przywódcy ci po swym dojściu do władzy budowali sobie zaplecze ludzi posłusznych, z różnych stron sceny politycznej, chcąc w ten sposób sprawić wrażenie swej ponadpartyjności. Ruchy te zazwyczaj posługiwały się dojść mglistymi hasłami „sanacji moralnej” (Polska), „odrodzenia narodowego” (Rumunia) czy „przebudowy kraju” (Węgry). Przykłady takich organizacji: Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem i Obóz Zjednoczenia Narodowego w Polsce, Jugosłowiańska Partia Narodowa, Front Odrodzenia Narodowego w Rumunii, Partia Rządowa w Albanii, Front Ojczyźniany w Austrii, Liga Patriotyczna w Estonii, Partia Nacjonalistyczna na Litwie, Partia Jedności (później z przymiotnikiem „Narodowej”) na Węgrzech. Jedynie dyktator Łotwy Kārlis Ulmanis nie przejmował się tą kwestią i nie stworzył żadnej tego typu organizacji. Sięgano po hasła nie budzące kontrowersji, a więc zazwyczaj religijne, chrześcijańskie. Odrzucano zarówno nazizm, jak i komunizm, czasem – otwarcie bądź nie – wzorowano się na modelu włoskiego faszyzmu – często przywódcy przyjmowali tytuły wodza (na wzór włoskiego Duce) – tak było w przypadku kanclerza Dollfußa, prezydentów Smetony i Ulmanisa czy Pavle księcia Karadjordjevića. Większość krajów tolerowała opozycję, choć zdarzały się, jak w Austrii, Bułgarii, a zwłaszcza w Jugosławii i Albanii, kary śmierci dla niepokornych opozycjonistów bądź, jak w Polsce, tajemnicze ich zaginięcia. Władze rzadko posuwały się do zamykania gazet opozycyjnych (poza Bułgarią i Albanią), choć na porządku dziennym były konfiskaty całych nakładów. Na Litwie opozycjoniści wchodzili nawet w skład rządów. Reżimy nie aspirowały także do miana totalitarnych, nie interesowało ich życie prywatne obywateli. We wszystkich państwach niezwykle silny prestiż społeczny miało wojsko, który wypracowało sobie na frontach I wojny światowej i w późniejszych walkach. Na wysokich stanowiskach znajdowali się ludzie z gwiazdkami na pagonach – marszałek Piłsudski, marszałek Rydz-Śmigły, admirał Horthy, generał Živković, pułkownik Georgiew, którzy w zamyśle mieli pomóc w uznaniu rządów przez społeczeństwo. Rządy zresztą dbały o zachowanie pozorów demokracji – wyborów nigdzie otwarcie nie zniesione, władze dbały natomiast o to, aby do parlamentów dostawali się ludzie, mający poparcie rządu. Temu służyły zazwyczaj manipulacje przy ordynacji wyborczej (Polska, Węgry, Bułgaria), w mniejszym stopniu fałszerstwa samych wyników głosowań (zdarzały się na Węgrzech, w Jugosławii i Bułgarii). Autorytaryzm został wzmocniony (a gdzieniegdzie dopiero bądź powstał) przez społeczno-gospodarcze skutki Wielkiego Kryzysu lat 1929-35. Bezrobocie wszędzie skoczyło do ponad 30%, obroty handlu zagranicznego per capita spadły o połowę (w Polsce z 32$ do 14$, na Węgrzech z 59$ do 30$), a nawet o 60% (Jugosławia). Upadek handlu zagranicznego nie mógł być zastąpiony handlem wewnętrznym – masowa produkcja nie była możliwa, ponieważ wieś nie była odbiorcą towarów (a mieszkała na niej często, poza Czechosłowacją, znacznie ponad połowa ludności), bowiem towary przemysłowe były po prostu za drogie. Płody rolne natomiast musiały być sprzedawane na granicy kosztów. W krajach tych występowała sytuacja, nazywana przez ekonomistów „dwusektorową strukturą gospodarczą”, czyli sytuację, kiedy sektor rolniczy funkcjonuje niejako obok i poza przemysłowym. Rządy stanęły w obliczu poważnych zaburzeń społecznych, na które odpowiedziały przykręceniem śruby i zaostrzeniem reżimu. W celu ratowania gospodarki sięgnięto po interwencjonizm państwowy, np. na Łotwie znacjonalizowano znaczną część zakładów przemysłowych (notabene głównie sięgnięto po te należące do miejscowych Niemców), w Bułgarii wprowadzono sztywne ceny na produkty rolne – wyższe na rynek wewnętrzny, niższe na towary eksportowe. Zdecydowana, długofalowa i niezmienna polityka gospodarcza była zaś możliwa tylko przy stabilnym rządzie, a w warunkach rozdrobnienia, doktrynerstwa i radykalizmu większości istniejących partii politycznych było możliwe do przeprowadzenia jedynie w warunkach nie do końca zgodnych z ideą liberalnej demokracji. Tak naprawdę zatem nie jest zagadką, dlaczego niemal wszystkie państwa regionu zniosły stopniowo swój ustrój demokratyczny, co było zazwyczaj skutkiem traumatycznego kryzysu parlamentaryzmu. Prawdziwą zagadką może być fakt, że Czechosłowacja tego nie zrobiła. Zagadka jednak jest tylko pozorna. Powiedzieliśmy już, że w odróżnieniu od sąsiadów Czechosłowacji udało się tworzyć stabilny system polityczny, oparty na ponadpartyjnym porozumieniu liderów partyjnych od prawa do lewa w ramach pĕtki. W odróżnieniu od Polski, państw bałtyckich czy Albanii Czechosłowacja nie musiała budować od zera swej kadry urzędniczej, bowiem odziedziczyła ją po c-k monarchii. Tereny Republiki Czechosłowackiej nie były zniszczone przez wojnę, bowiem I wojna światowa praktycznie je ominęła, jako właściwie jedyny kraj omawianego regionu. Co za tym idzie ominął ją w znacznym stopniu powojenny kryzys gospodarczy (produkcja spadła w stosunku do 1913 r. zaledwie o 15%), a więc także niepokoje społeczne – co prawda na Słowacji powstali komuniści, ale byli inspirowani najazdem węgierskim. Silna władza głowy państwa opierała się głównie na olbrzymim autorytecie prezydenta Masaryka wśród Czechów. Masaryk zaś, jako z gruntu demokrata, nie odczuwał potrzeby zaostrzenia kursu bądź powiększenia swej i tak dużej władzy. W Czechosłowacji wymieniona pĕtka pełniła funkcję partii władzy, istniejących w pozostałych krajach regionu. Praga nie czuła się też przez dłuższy czas szczególnie silnie zagrożona przez sąsiadów bądź mniejszości narodowe. Przed teoretycznie największym wrogiem, Węgrami, chroniła ją Mała Ententa. Stosunki z Polską układały się nienajlepiej, ale realnej groźby starcia nie było. Ze Słowakami, przynajmniej do momentu śmierci ks. Hlinki dało się współpracować, zaś Niemcy stanowili 20% establishmentu gospodarczego, nie odczuwali szczególnie silnych ciągot separatystycznych, bowiem mieli spory wpływ na Hradčany. Władze w Berlinie zaś nie naciskały na korektę granic w podobnym stopniu jak na Polskę, gdyż tzw. Sudetenland nie należał do Rzeszy także przed I wojną światową. Sytuacja zmieniła się dopiero wraz z dojściem Hitlera do władzy i radykalizacją sudeckiego przywódcy Konrada Henleina. Zagrożenia ze strony Moskwy nie było, ponieważ łączył z nim Pragę, podobnie jak z Paryżem, układ o pomocy w razie agresji z zewnątrz. Praga nie musiała stosować też represji wobec komunistów – KPČ istniała legalnie przez całe międzywojnie, ale i nie posuwała się do powstań zbrojnych czy krwawych zamachów terrorystycznych, jak w innych krajach, a zatem nie było powodu, aby partii Šmerala i Gottwalda zabraniać działalności bądź w inny sposób w nią uderzać. Także Wielki Kryzys nie uderzył w kraj aż tak dotkliwie, jak w państwa sąsiednie. Co prawda handel zagraniczny spadł o wiele silniej, bo aż o 2/3, ale nie nastąpiło tam w zbyt dużym stopniu ukształtowanie dwusektorowej struktury gospodarczej. Częściowo dlatego, że z rolnictwa żyło o połowę lub ponad mniej ludzi niż w dziesięciu pozostałych państwach regionu – zaledwie 34,5%. Relatywnie duży – bo 20-procentowy – był tam też sektor usług. Gospodarka czeska była oparta na solidnych fundamentach, baza była świetnie rozwinięta, zaś czeskie produkty przemysłowe były symbolem wysokiej technologie i solidności wykonania – maszyny Škody bądź wyroby przemysłu zbrojeniowego były obecne na rynkach niemal wszystkich krajów Europy. Właśnie te przyczyny spowodowały powstanie w Republice Czechosłowackiej swoistej oazy wolności. Dlatego też znalazło tam schronienie tak wielu opozycjonistów z sąsiednich państw, z dwukrotnym polskim premierem, symbolem ruchu ludowego Wincentym Witosem na czele. Po wojnie w Europie odczywany był silny nacjonalizm spowodowany propaganydą wojenną która wpływała na wrogość między narodami. Dochodziło do wielu kryzysów politycznych powstawały liczne partie polityczne które nie potrafiły ze sobą współpracować wpływało to na duże niezadowolenie z demokracji, dlatego ludzie zaczęli
XIX-wieczny nacjonalizm nie sprawdzi się w świecie, w którym państwo narodowe nie jest już skutecznym narzędziem prowadzenia polityki. Nawet podatków nie jest w stanie zebrać samodzielnie. Potrzebujemy demokracji Pawłowski: Czy to, z czym obecnie mamy do czynienia, to głęboki kryzys demokracji, czy jedynie reakcja na bieżące wyzwania, z jakimi musi mierzyć się Zachód, przede wszystkim kryzys migracyjny? Ulrike Guérot: Moim zdaniem mamy do czynienia z globalnym kryzysem demokracji – w Hongkongu, we Francji, na Węgrzech, w Turcji. W Chinach nigdy demokracji nie było, podobnie jak w wielu częściach Afryki, a w Ameryce Południowej demokracje są niezwykle kruche. W Stanach Zjednoczonych opublikowano badania, których autorzy pokazują, że jeśli demokracja ma polegać na przekładaniu woli ludu na prawo, amerykański system tego warunku nie spełnia, ponieważ wielki kapitał wywiera na decyzje polityczne nieproporcjonalnie duży wpływ. Mamy więc do czynienia z globalnym kryzysem demokracji związanym z cechami współczesnego kapitalizmu, przede wszystkim koncentracją majątku w rękach wąskiej grupy ludzi. Taki stan rzeczy pobudza do dyskusji, czy demokrację da się pogodzić z tak rozumianym kapitalizmem. To nie jest wyczerpujące wyjaśnienie. A z pewnością nie w Europie. W Europie mamy do czynienia ze specyficznym problemem, czyli instytucjonalnymi ramami Unii Europejskiej, których działanie Jürgen Habermas nazwał federalizmem wykonawczym (executive federalism) – pozycja Rady Europejskiej jest silna, a Parlamentu Europejskiego słaba, a funkcję ustawodawczą, którą powinien pełnić Parlament, przejęła Komisja Europejska. Na to nakłada się kryzys strefy euro i związana z tym rosnąca rola technokratów. Politolog Colin Crouch nazywa takie systemy postdemokracjami – z pozoru wszystko odbywa się w nich jak w normalnych demokracjach, organizowane są wybory, partie zdobywają i tracą władzę, ale większość najważniejszych decyzji podejmowana jest przez wąską elitę niemającą demokratycznej legitymizacji. Taki system nie daje obywatelom realnej możliwości wyboru, co widzieliśmy w przypadku Grecji, która zagłosowała przeciw polityce oszczędności, ale i tak była zmuszona wprowadzić oszczędnościowe rozwiązania. Do tego dochodzi jeszcze potężny kryzys migracyjny. Wiele z czynników, o których pani wspomina – np. lobbying dużych firm i zamożnych przedsiębiorców – to nic nowego. Dlaczego zatem akurat teraz przynoszą takie skutki choćby w Stanach Zjednoczonych, gdzie dużą szansę na nominację ma kandydat tak populistyczny jak Donald Trump? W przypadku Stanów Zjednoczonych frustracja wyborców wydaje się na pierwszy rzut oka tym bardziej zaskakująca, że tamtejsza gospodarka radzi sobie całkiem nieźle, a od początku kryzysu minęło ponad 8 lat. Dlaczego eksplozja niezadowolenia nastąpiła teraz, a nie 8 lat temu? Ponieważ historyczne zmiany wymagają czasu. Ale nie jest też prawdą, że to zjawiska całkiem nowe. Amerykańska radykalna prawica zyskała rozgłos już w 2008 r. dzięki Sarah Palin, republikańskiej kandydatce na wiceprezydenta. Poparcie dla Marine Le Pen szybko wzrasta od czasu szczytu kryzysu strefy euro w latach 2010–12, ale już w 2002 r. jej ojcu udało się wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich. Ze zjawiskami tego typu mieliśmy do czynienia od lat, tylko nie zwracaliśmy na nie uwagi. Obecnie groźne procesy jedynie przyspieszają. Z drugiej strony, zaledwie kilka lat temu wybuchła tzw. Arabska Wiosna, która miała być sygnałem triumfu demokracji i początkiem kolejnej fali demokratyzacji na świecie. A teraz mówi się, że rzeczy mają się dokładnie na odwrót – demokracja upada, przegrywając konkurencję z systemami autorytarnymi. Może więc i tym razem mamy do czynienia z przejściowym zjawiskiem i za 2–3 lata, kiedy bitewny pył nieco opadnie, okaże się, że ludzie są jednak zadowoleni z demokracji – dokładnie tak, jak przez ostatnie kilka dekad. Zgadzam się i się nie zgadzam. Mieliśmy do czynienia z całą epoką promowania demokracji, która była jednym z elementów amerykańskiej polityki i zakończyła się całkowitą porażką. Promowanie demokracji przy jednoczesnym ignorowaniu losów kraju po tym, jak już obalony zostanie poprzedni ustrój, prowadzi do katastrofy. Tak było w Iraku, tak było w Libii oraz Egipcie. Promowanie demokracji, rozumiane w ten sposób, jest główną przyczyną obecnego bałaganu na całym Bliskim Wschodzie. Problem polega też na tym, że rozumiemy demokrację w sposób bardzo formalny. Co ma pani na myśli? Sprowadzamy demokrację tylko do rządów większości. Jeśli tak rozumieć demokrację, to właściwie nic złego nie dzieje się w Turcji, Egipcie czy Rosji, bo wszędzie tam władza ma poparcie większości obywateli. Tymczasem już Arystoteles pisał, że jeżeli demokrację rozumieć tylko i wyłącznie przez pryzmat masowego zaangażowania i podejmowania decyzji większością głosów, bardzo szybko zamienia się ona w tyranię. Decyzję o skazaniu Sokratesa na śmierć także podjęto w sposób demokratyczny. Większość wychodząca na ulice może dokonać całego szeregu wyborów, które z demokracją nie mają nic wspólnego. Takie pojmowanie demokracji już wielokrotnie w historii kończyło się katastrofą. Po rewolucji francuskiej przyszli jakobini i Robespierre, po rewolucji roku 1905 przyszli Sowieci i tak samo może być w przypadku obecnych ruchów odwołujących się do ulicy, jak ruch byłego ministra finansów Grecji Janisa Warufakisa, Democracy in Europe Movement 2025. Siły progresywne nigdy nie zwyciężyły na ulicy. Na ulicy zwycięża tłum. Jeżeli demokrację rozumieć tylko i wyłącznie przez pryzmat masowego zaangażowania i podejmowania decyzji większością głosów, bardzo szybko zamienia się ona w tyranię. W takim razie czego brakuje nam w naszym obrazie demokracji? Moralności. Jeśli sięgniemy do antycznych pism poświęconych dobrym rządom – od Platona, przez Arystotelesa, po Cycerona – znajdziemy zawsze odwołania do moralności. Moment. Przecież każdy z populistów, którzy dziś święcą triumfy – Viktor Orbán, Jarosław Kaczyński, Recep Erdoğan, Marine Le Pen – mówi o potrzebie przywrócenia moralności i utraconych wartości. Przyjmuję argument, ale przychodzi on ze złej strony. Kiedy mówi się o moralności, nie można strzelać do Kurdów, ani aresztować dziennikarzy czy działaczy opozycyjnych, jak to robi Erdoğan. Ci ludzie mogą więc głosić zacne hasła, ale praktyka do nich nie przystaje. Filozofowie antyczni, mówiąc o moralności, twierdzili, że naszym obowiązkiem jest wybór jak najlepszych ludzi do rządzenia państwem, którzy jednocześnie nie dążą do władzy ze względu na indywidualne pobudki, ale dla dobra republiki, rzeczy wspólnej. W przypadku demokracji zachodnich możemy twierdzić, że faktycznie władzę sprawują ludzie wysoko wykwalifikowani, ale większość z nich działa w interesie własnym, nie republiki. Tak można interpretować przyczyny kryzysu finansowego. Ależ ludzie od zawsze dążą przede wszystkim do realizacji własnych interesów. Tymczasem pani zdaje się twierdzić, że nagle ludzie w jakiś niewyjaśniony sposób stali się gorsi, niż byli zaledwie kilka dekad temu. Zgadzam się, ludzie dążą do realizacji swoich interesów i dlatego historia ludzkości nie jest prostą linią wiodącą ku coraz lepszym światom. Udaje nam się zorganizować jakiś system polityczny, który działa przez kilka lat lub dekad, a następnie się wali. Tak wygląda bieg historii. W tym sensie nie mamy obecnie do czynienia z niczym nowym – zawsze w sytuacji, gdy średnia warstwa społeczna kurczy się, a wielu ludzi czuje się zaniedbanych, system się wali i trzeba zaczynać od początku. Udaje się go naprawić na jakiś czas, a następnie wszystko zaczyna się od nowa. Pani zdaniem znajdujemy się w przededniu jakiejś politycznej rewolucji? Wykorzystuje się rzekomą wolę ludu do walki z systemem. Dokładnie tak działa niemiecka Pegida, francuski Front Narodowy, do woli ludzi odwołuje się także w Polsce PiS. Zamiast żyć w systemie, który wyznacza dyskurs pomiędzy lewicą a prawicą – mamy do czynienia z dyskursem, który przeciwstawia lud systemowi. To cecha rewolucyjna. Ale nie stoi za tym żaden pozytywny program. Dobra wiadomość jest taka, że Europa ma pozytywne doświadczenia z roku 1989, kiedy udało się wielki ruch rewolucyjny wykorzystać do pokojowej budowy demokracji w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Okazuje się, że jesteśmy w stanie to zrobić. Ale ma pan rację, złożone systemy nie mogą zmienić się szybko i w sytuacji takiego napięcia. A właśnie w takiej sytuacji się znajdujemy. Jak mówił Antonio Gramsci: „Kiedy stare nie może umrzeć, a nowe się narodzić, żyjemy w czasach potworów”*. Coś musi zostać rozbite, żeby coś innego mogło powstać. Nadzieja w tym, że nasza analiza jest poprawna, a odpowiednie reformy zostaną zaproponowane przez polityczny establishment. Co chciałaby pani rozbijać, a co tworzyć? Powinniśmy zorganizować system demokratyczny na poziomie międzynarodowym, porzucić państwa narodowe, przynajmniej w Europie, ponieważ nie można budować unii monetarnej bez unii fiskalnej czy wspólnej polityki społecznej. Ale to zmiany stojące dokładnie w sprzeczności z nastrojami społecznymi. Ludzie chcą raczej powrotu do państw narodowych niż budowania struktur na poziomie europejskim czy światowym. Mają poczucie, że tylko państwo narodowe – bliższe zwykłemu obywatelowi niż organizacja międzynarodowa – jest w stanie skutecznie ochronić ich przed kryzysami. To, że takie mamy nastroje, nie oznacza, że takie rozwiązanie byłoby dobre. Międzynarodowy system demokratyczny na poziomie europejskim, który jednocześnie zapewniałby ludziom bezpieczeństwo socjalne, jest tak trudny do stworzenia, że ludzie uznają realizację tego pomysłu za niemożliwą. Wpadamy więc w błędne koło: obecny system nie spełnia oczekiwań ludzi, ludzie sądzą więc, że państwo narodowe jest lepszym rozwiązaniem, a ponieważ tak sądzą, populiści nawołują do przywrócenia roli państwom narodowym. Ale to nie znaczy, że jest to dobra droga. Na poziomie państw narodowych nie rozwiąże się kryzysu migracyjnego czy kryzysu strefy euro. XIX-wieczny nacjonalizm nie sprawdzi się w świecie, w którym państwo narodowe nie jest już skutecznym narzędziem prowadzenia polityki. Nawet podatków nie jest w stanie zebrać samodzielnie. Potrzebujemy demokracji międzynarodowej. Powinniśmy zorganizować system demokratyczny na poziomie międzynarodowym, porzucić państwa narodowe. Ulrike Guérot Czy jednak porzucenie państw narodowych na rzecz Unii Europejskiej cokolwiek zmieni? Pojawiają się głosy, że taka Unia stanie się jedynie większym superpaństwem i żadnych problemów na dłuższą metę nie rozwiąże. Europa nie powinna stać się tylko większym państwem narodowym, ponieważ państwo narodowe zawsze oznacza stworzenie jakiegoś „my”, które przeciwstawiamy innym grupom. Potrzebujemy międzynarodowej demokracji konstytucyjnej, która nie opiera się na narodowych emocjach, ale raczej myśleniu republikańskim stawiającym sobie za cel stworzenie jak najlepszych warunków życia dla wszystkich. Brzmi to bardzo idealistycznie, bo uczucia narodowe wciąż są bardzo silne. Nie, nieprawda. To regionalne uczucia są silne – w Katalonii, w Tyrolu, Szkocji. Ludzie są o wiele bardziej przywiązani do swoich regionów, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje. To jeszcze gorzej, bo regionów mamy znacznie więcej niż państw. Może pan nazwać mnie idealistką, ale w polityce ideały są niezwykle ważne. Niech pan weźmie przykład wybitnych polityków, jak Roosevelt czy Churchill – jeśli nie mamy dobrego pomysłu na to, jak przeorganizować system, nie można postępować naprzód. Nie wiem, czy moje propozycje są słuszne; być może ktoś znajdzie lepsze rozwiązanie. Ale powrót do państwa narodowego po tym, co nacjonalizm przyniósł nam ze sobą w XX w., wydaje mi się kompletną bzdurą. Państwo narodowe nie jest rozwiązaniem współczesnych problemów – to oczywiste. * W oryginale Gramsci nie pisze o potworach, tylko o różnorodnych chorobliwych zjawiskach, por. „La crisi consiste appunto nel fatto che il vecchio muore e il nuovo non può nascere: in questo interregno si verificano i fenomeni morbosi più svariati”, [w:] Antonio Gramsci, „Quaderni del carcere”, t. 3, s. 311 [przyp. red.]. Skoro tu jesteś... ...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności. Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców! tutaj możesz dołączyć do grona naszych comiesięcznych Darczyńców tutaj możesz wesprzeć nas na Ulrike Guérot jedna z założycielek i dyrektorka European Democracy Lab, think tanku zajmującego się przyszłością demokracji w Europie. W 2007 r. założyła berlińskie biuro European Council for Foreign Relations, którym zarządzała przez kolejne 6 lat. W 2013 r. wspólnie z Robertem Menassem opublikowała „Manifesto for a European Republic”, w którym zaapelowała o powołanie Republiki Europejskiej. Łukasz Pawłowski sekretarz redakcji i felietonista „Kultury Liberalnej”. Z wykształcenia psycholog i socjolog, doktor socjologii.
Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Dwudziestolecie międzywojenne to epoka między dwoma wielkimi konfliktami - I i II wojną światową - trwająca od roku 1918 do 1939. Okres ten, nazywany
Opublikowano na ten temat Historia from Guest Odpowiedź Guest *niezadowolenie z postanowień traktatowych *wielki kryzys ekonomiczny *narodziny totalitarnych ideologii *ogromne bezrobocie *słabość rządzących polityków *ogromna popularność komunizmu, faszyzmu i nazizmu Które państwa ucierpiały najbardziej w ich wyniku Straty militarne żołnierzy poszczególnych państw[48] Kraj Zmobilizo wani Polegli i zmarli Ranni Ententa 12 mln 1, 7 mln 4, 95 mln 8, 41 mln 1 357 800 4, 266 mln Rosja Francja Wielka Brytania 8 904 467 (razem z dominiami) Włochy 5, 615 mln Razem 42 mln Niemcy Austro.

Dodatkowo instytucje unijne coraz częściej ograniczają demokrację w państwach członkowskich. Tak się dzieje z dwóch podstawowych przyczyn. Po pierwsze – w celu poprawy efektywności zarządzania politykami publicznymi. Po drugie – z uwagi na rozwój integracji „przez prawo” (ang. integration through law) oraz w imię przestrzegania praworządności (ang. rule of law). Celem artykułu jest analiza europejskich kłopotów z demokracją na przykładzie dwóch podstawowych mechanizmów integracji europejskiej. Pierwszy dotyczy integracji „przez prawo” i europejskiego konstytucjonalizmu. Będę analizował zwłaszcza przykład Trybunały Sprawiedliwości UE (ang. Court of Justice of the EU, CJEU) i jego politykę poszerzania zakresu prawa unijnego, zwiększania kompetencji instytucji ponadnarodowych w UE oraz ochrony praworządności w UE. Drugi mechanizm rozwoju integracji w ostatnich latach dotyczy coraz częstszego głosowania większościowego w UE. Oba wymienione mechanizmy są zdaniem naukowców problematyczne w świetle standardów demokratycznych. Według naukowców (ang. scholars)[1] mogą więc przynieść bunt niektórych społeczeństw i państw członkowskich wobec UE, a tym samym pogłębić dezintegrację w Europie. Demokracja jest nadal ważna dla wyborców Problemy z demokracją we współczesnej Europie są – jak się wydaje – zasadniczym wyzwaniem dla przyszłości integracji. W literaturze przedmiotu często mowa jest o „deficycie demokratycznym” w UE lub o niewystarczającej legitymacji politycznej dla projektu europejskiego[2]. Najbardziej znana typologia wyszczególnia podział na legitymację „na wejściu” procesu politycznego (input), czyli opierającą się przede wszystkim na mandacie wynikającym z wyborów powszechnych[3]. Przyjęła się w literaturze opinia, że ten typ legitymizacji jest słaby w UE[4]. Drugim typem legitymacji jest ta „na wyjściu” procesu politycznego (output), czyli przede wszystkim dotycząca rezultatów sprawowania polityki. Jest ona z tego powodu nazywana legitymacją utylitarną (ang. utilitarian legitimacy). W czasach prosperity gospodarczej i bez poważnych kryzysów na horyzoncie – bagatelizowano problem niewystarczającej legitymizacji „na wejściu”. Zamiast tego chwalono Unię za jej wyższą użyteczność w stosunku do państw członkowskich, gdyż miała ona jakoby zapewniać lepsze rozwiązywanie problemów społecznych i politycznych. Legitymacja utylitarna miała być więc podstawą autoryzacji politycznej dla Unii i dla jej kolejnych postępów. Odbywało się to niekiedy kosztem ograniczenia wpływu polityczności wyborczej (ang. electoral politicisation), a więc postępy integracji pogarszały legitymację „na wejściu” procesu politycznego. Tymczasem to mechanizmy wyborcze są podstawą demokracji, a legitymacja utylitarna ma jedynie charakter uzupełniający. W czasie kolejnych kryzysów okazało się, że teza o wyższej użyteczności UE została nadwyrężona, a legitymacja utylitarna przestała uzasadniać władzę UE nad społeczeństwami europejskimi. Sondaże Eurobarometru pokazują, że tak było przynajmniej w odczuciu dużej części obywateli[5]. Dlatego można uznać, że konstrukcja Unii jest odpowiednio legitymizowana w czasie „dobrej pogody”, ale już nie wtedy, kiedy pojawiają się kryzysy, których Unia nie potrafi szybko przezwyciężyć. Przed kryzysami istniało przyzwolenie społeczne na postępy integracji, pomimo tego, że projekt ten nie do końca spełniał kryteria demokratyczne. Jest to określane w literaturze, jako okres „przyzwalającego konsensusu” (permissive consensus)[6]. Obywatele pozostawili sprawy Unii decyzjom podejmowanym w łonie elit politycznych tak długo, póki nie pojawiły się problemy. Później zaczęli baczniej przyglądać się integracji, częściej ją krytykować lub kwestionować jej kierunek rozwoju. W ten sposób znać o sobie dała polityczność wyborcza, która do tej pory była albo uśpiona albo po prostu ignorowana przez elity w procesach integracyjnych. Ten nowy okres zyskał miano „ograniczającej niezgody” (constraining dissensus), co oznaczało coraz większe ograniczanie postępów integracji przez niezadowolonych Europejczyków. Niektórzy naukowcy nawet się dziwią, dlaczego tak długo społeczeństwa godziły się na postępy integracji bez odpowiedniego mandatu demokratycznego[7]. Uznają także, że wzrost znaczenia polityczności wyborczej w UE, a więc rosnącej roli wyborców w procesach politycznych na szczeblu unijnym może zaostrzyć kryzysy i sparaliżować dalsze postępy integracji[8]. Należy dodać, że w Unii brakuje odpowiedniej legitymacji demokratycznej dla przeprowadzenia odważnych reform, które pomogłyby nie tylko uporać się z kryzysami, ale również zapewnić bardziej skuteczne zarządzanie (czyli większą utylitarność projektu europejskiego). Nie całkiem demokratyczne mechanizmy integracji Możemy wskazać na dwa podstawowe mechanizmy integracyjne. Pierwszy jest nazywany integracją „przez prawo” lub „konstytucjonalizmem europejskim”. Polega on na przyznaniu prawu europejskiemu supremacji nad prawem narodowym, jak również na systematycznym wzmacnianiu kompetencji Komisji Europejskiej (KE) i Trybunału Sprawiedliwości UE (CJEU) w zakresie gwarantowania odpowiedniej implementacji prawa unijnego w państwach członkowskich. W ujęciu omawianej koncepcji traktaty europejskie pretendują do miana prawa konstytucyjnego w UE, zaś CJEU do sądu konstytucyjnego. Integracja „przez prawo” oznacza, że traktaty i prawo europejskie obejmuje coraz więcej spraw publicznych. Ponadto, obie wspomniane wcześniej instytucje aktywnie poszerzają zakres swoich kompetencji, a także zakres oddziaływania prawa europejskiego, nawet poza literalne rozumienie przepisów traktatowych, a więc coraz częściej w obszarach, które stanowią kompetencje państw członkowskich[9]. Drugi mechanizm pogłębiający integrację to rosnąca liczba spraw objętych głosowaniem większościowych w instytucjach międzyrządowych (przede wszystkim w Radzie UE). W ramach procedury legislacyjnej określanej jako metoda wspólnotowa, wiodące znaczenie ma właśnie Rada, pomimo tego, że inicjatywę ustawodawczą posiada KE, a uczestnikiem procedury ustawodawczej jest też Parlament Europejski. Głosowanie większościowe w Radzie usprawnia zarządzania, bo przyspiesza proces ustawodawczy, jak również ułatwia podejmowanie rozwiązań bardziej efektywnych, a nie tylko odpowiadających wszystkim zainteresowanym. Niemniej procedura głosowania większościowego przesuwa władzę w Unii na korzyść największych państw, co pogłębiło się w okresie kryzysów, i co określam mianem tendencji ustrojowej w stronę „asymetrycznej konfederacji”[10]. Otóż w opinii naukowców oba główne mechanizmy rozwoju integracji nie są do końca demokratyczne. Według Fritza W. Scharpfa integracja „przez prawo” oraz ekspansja kompetencyjna KE i CJEU są wysoce problematyczne z punktu widzenia zasad demokratycznych[11]. Ani Komisja nie ma odpowiedniej legitymizacji wyborczej („na wejściu”), ani CJEU odpowiedniego nadzoru politycznego ze strony instytucji wyłanianych w wyborach (i określanych jako większościowe). System sądownictwa w ramach trójpodziału władz wprawdzie powinien cieszyć się autonomią, ale w żadnej demokracji na świecie nie jest całkowicie wolny od wpływu polityczności wyborczej. Świadczy o tym to, że parlamenty lub przedstawicieli władzy wykonawczej mają w wielu demokracjach prawo wyłaniać sędziów (lub wpływać na ten wybór) w najwyższych organach sądowniczych, zwłaszcza w sądach typu konstytucyjnego. Ponadto, KE niejednokrotnie poszerza zakres oddziaływania prawa europejskiego nawet na te obszary, które należą do kompetencji państw członkowskich, i które nominalnie zostały wyłączone z jurysdykcji CJEU. Komisja ingeruje w te obszary pod pretekstem ochrony swobód na rynku wewnętrznym (ang. common market) i skarżąc państwa do CJEU. Tak było w przypadku ograniczenia stosowania offsetu w zamówieniach wojskowych przez państwa członkowskie, pomimo tego, że zgodnie z traktatem sprawy bezpieczeństwa i obronności zostały wyłączone z reguł wspólnego rynku (art. 346 TFUE)[12]. Sam Trybunał niejednokrotnie w takich przypadkach staje po stronie Komisji[13]. Co więcej, według orzeczeń CJEU nawet w obszarach, gdzie Unia nie ma kompetencji – państwa członkowskie powinny sprawować swoje uprawnienia w zgodzie z prawem europejskim[14]. Narusza to tym samym demokratyczną zasadę, że tylko suwerenne wspólnoty polityczne i jej demokratycznie wybrani przedstawiciele mogą przekazywać kompetencje do instytucji międzynarodowych. Same instytucje ponadnarodowe, zwłaszcza nie mając odpowiedniej legitymizacji, nie mogą przyznawać sobie takich kompetencji bez pogwałcenia wartości demokratycznych. Także coraz częstsza praktyka głosowania większościowego budzi zastrzeżenia od strony zasad demokratycznych. W założeniach UE jest bliższa rozwiązaniom konfederacyjnym niż federacyjnym, a więc jest przede wszystkim unią równych sobie państw, a jej mandat demokratyczny pochodzi przede wszystkim z wyborów w państwach członkowskich. Wielu specjalistów wskazuje, że UE jest demoi-kracją (ang. demoi-cracy), a nie demokracją. Oznacza to, że jest unią demokratycznych wspólnot narodowych (demoi), natomiast nie wykształciła jednolitej wspólnoty europejskiej (demos). W takich ustrojach podstawowym mechanizmem głosowania powinien być konsensus, czyli jednomyślność. Nie jest bowiem demokratyczne, aby jedna wspólnota narodowa lub grupa wspólnot narodowych – przegłosowywały inne. Z zasady wspólnoty demokratyczne w UE są bowiem sobie równe, żadna nie powinna dominować nad innymi[15]. Dlatego przyznanie którejś wspólnocie większej liczby głosów, a tym bardziej przegłosowywanie niektórych wspólnot w Radzie UE jest niezgodne z demokratyczną legitymizacją. Jeśli UE chciałaby stosować głosowanie większościowe to tylko w takich przypadkach, w których mniejszość przegrywająca głosowanie mogłaby skorzystać z prawa opt-out’u, a więc możliwości wyłączenia z danej regulacji i jej nie stosowania na swoim terytorium[16]. Dokładnie w ten sposób postąpiły państwa Europy Środkowej, które w 2015 roku głosowały przeciwko dyrektywie o przymusowej relokacji uchodźców, a następnie przegłosowane odmówiły jej wprowadzania w życie. Wprawdzie łamały prawo UE i zasady „konstytucjonalizmu europejskiego”, ale pozostały w zgodzie z regułami demokracji. W ten sposób dochodzę do zasadniczej konkluzji tej części mojego artykułu. Zasadniczym problemem w UE jest wybór między większą skutecznością zarządzania a wiernością zasadom demokracji. W obecnych ramach ustrojowych nie sposób dotrzymać obu tych kryteriów. Poprawianie skuteczności działania wiąże się z pogwałceniem demokratycznej legitymacji. Wierność wyśrubowanym normom demokratycznym musi z kolei oznaczać pogorszenie efektywności działania i trudności podejmowania decyzji w UE. Jest to prawdziwa tragedia europejskiego projektu, sytuacja bez łatwego rozwiązania, która wyostrzyła się w okresie kryzysów. Praworządność jako mechanizm postępów integracji Ważnym instrumentem integracji „przez prawo” jest stosowanie w praktyce zasady rządów prawa. Ma ona bronić autorytetu prawa europejskiego i jego supremacji nad prawem narodowym. Jest również źródłem władzy dla instytucji unijnych, zwłaszcza Komisji Europejskiej i CJEU, które są odpowiedzialne za interpretację praworządności i jej przestrzeganie w UE. Zasada praworządności służy więc promowaniu określonej wizji integracyjnej, która opiera się na ekspansji prawa europejskiego i kompetencji instytucji unijnych. Tym samym omawiana zasada służy interesom instytucjonalnym zarówno Komisji, jak i CJEU. Rządy prawa w UE są jednak sprawowane w sposób elastyczny, niejednokrotnie arbitralny i dyskrecjonalny. Prowadzi to do wrażenia, że niektóre interesy są bardziej uprzywilejowane w UE, zwłaszcza największych i najbardziej wpływowych państw członkowskich. Przykładem jest rozbudowa gazociągu północnego, faktycznie łamiąca prawo UE, a przynajmniej rozmijająca się z zasadą rządów prawa[17]. Na straży europejskiej praworządności stoi CJEU. Trybunał ma opinię najbardziej niezależnego sądu na świecie[18]. Niezależność CJEU nie oznacza jednak jego apolityczności. Naukowcy wskazują, że Trybunał nie działa w próżni politycznej i faktycznie jest również politycznym aktorem[19], zaangażowanym w określoną wizję postępów integracji[20]. Wspiera ekspansję prawa europejskiego i uprawnień instytucji unijnych. Sędziowie Trybunału wydają się uważnie śledzić debatę publiczną – jak to określili badacze – „czytają poranne gazety”, zwłaszcza wydawane w krajach Europy Zachodniej[21]. Podawane są przykłady orzecznictwa mającego budować długofalowe poparcie społeczeństw dla Unii i dla działalności samego Trybunału. Tego typu polityka zyskała nawet w literaturze miano tworzenia przez sędziów „legitymacji rozproszonej” (ang. diffuse legitimacy)[22]. Wspomniana strategia polegała na obronie praw obywateli UE, w tym konsumenckich, ale również dotyczących swobody przemieszczania się i zatrudnienia na rynku wewnętrznym[23]. Na przykład w latach 90. Trybunał chronił prawo obywateli UE do swobody przemieszczania się między państwami, czego dodatkową zachętą miało być otwieranie dostępu do korzystania z systemów opieki społecznej w bogatszych krajach. Tak samo było w przypadku możliwości podejmowania pracy na rynku wewnętrznym. Wspierano swobodę przepływu pracowników, likwidując bariery stawiane przez państwa o wyższych płacach, bardziej rozbudowanych regulacjach i silniejszym uzwiązkowieniu. W obu przypadkach (tj. dostępu do opieki społecznej i swobody zatrudnienia na wspólnym rynku) orzecznictwo Trybunału wspierało rozwiązania liberalne, które były korzystne dla mieszkańców państw biedniejszych z Europy Środkowej. Wymagało też większej solidarności finansowej ze strony bogatszych państw Europy Zachodniej i Południowej. W czasie kryzysu gospodarczego orzecznictwo Trybunału w obu sprawach zaczęło ulegać zmianie. Trybunał przestał powoływać się na prawa obywateli UE do swobodnego przemieszczania się lub podejmowania pracy na rynku wewnętrznym, jako wartości nadrzędnych. Uznawał coraz częściej, że możliwości zatrudnienia w innych państwach UE lub korzystania z ich systemów zabezpieczenia społecznego powinno być warunkowe. Odwoływał się przy tym do potrzeby ochrony finansów publicznych w państwach bogatszych i ograniczania przepływu pracowników w UE poprzez konieczność przestrzegania protekcyjnych regulacji na rynkach lokalnych[24]. Naukowcy śledzący tę zmianę orzecznictwa CJEU od wielu lat zadają sobie pytanie, co o tym zadecydowało. Według jednych opinii[25], Trybunał wziął pod uwagę zmianę nastawienia wyborców w Europie Zachodniej i Południowej, którzy w okresie kryzysu stali się znacznie bardziej krytyczni wobec liberalnych zasad na rynku wewnętrznym i wobec globalizacji. Według innej opinii[26] Trybunał wziął pod uwagę rosnący sprzeciw wobec liberalnych reguł ze strony największych i najbardziej wpływowych państw, przede wszystkim Francji, Niemiec i Włoch. W obu interpretacjach uznaje się, że o zmianie orzecznictwa Trybunału zadecydowały czynniki polityczne. Bardziej protekcjonistyczne interpretacje prawa europejskiego przez Trybunał były przy tym korzystne dla społeczeństw „starej” Europy i jednocześnie odbywały się kosztem nowo przyjętych państw członkowskich. Istnieje bogata literatura dotycząca orzecznictwa Trybunału w kryzysie strefy euro, zwłaszcza wobec niekonwencjonalnych interwencji Europejskiego Banku Centralnego (ECB). Według niektórych naukowców są one dowodem łamania lub omijania prawa unijnego przez ECB[27]. Przykładowo Bank złamał zasadę niezależności narodowej polityki fiskalnej i wyłącznej odpowiedzialności państw członkowskich za swój dług (art. TFEU). Naruszył też zakaz uwspólnotowienia długu (ang. mutualisation of debt), jak również zakaz, aby ECB był pożyczkodawcą ostatniej instancji (ang. lender of last resort) (art. TFEU). Ponadto, ECB w wielu momentach przestał być instytucją niezależną politycznie (na przykład wtedy, kiedy wymuszał na państwach-kredydobiorcach akceptację warunków stawianych przez państwa-pożyczkodawców). Zarówno ECB jak i KE łamały też traktatową niezależność niektórych polityk publicznych, pozostawionych wyłącznej kompetencji państw członkowskich (art. 5 TEU). Trybunał autoryzował działania KE i ECB, o których prawnicy pisali, że łamią prawo konstytucyjne w Europie, a więc traktaty[28]. Jednocześnie ograniczał możliwości dochodzenia przez obywateli swoich podstawowych praw, jeśli były one naruszone przez międzynarodowe programy pomocowe[29]. W ten sposób w imię wyższej konieczności dziejowej zmienił swoją wcześniejszą politykę prowadzoną w ramach „legitymacji rozproszonej” (ang. diffuse legitimacy), która preferowała ochronę praw obywateli UE. Trybunał działał niewątpliwie w imię integracji europejskiej i broniąc unii walutowej przed rozpadem. Niemniej wielu prawników określa te działania jako arbitralne i dowolnie interpretujące traktaty. Niektórzy posuwali się do zarzutu o zmianę ładu konstytucyjnego w UE[30]. Uznawali, że wprawdzie Trybunał autoryzował niekonwencjonalną politykę Banku, ale utracił swoją legitymację, opierającą się na przestrzeganiu praworządności[31]. Ponadto, integracja „przez prawo” w okresie kryzysu służyła centralizacji władzy na szczeblu europejskim, przede wszystkim w instytucjach technokratycznych, takich jak KE i ECB, jak również w CJEU. Wszystkie one ulegały upolitycznieniu, tzn. służyły realizacji interesów najbogatszych państw UE, które udzielały pożyczek pomocowych dla niektórych członków unii walutowej. W ten sposób formalnie niezależne instytucje stawały się narzędziem dla najbardziej wpływowych i najbogatszych państw. Sankcjonowało to hierarchię władzy w UE (unii walutowej) między państwami – kredytodawcami i państwami – pożyczkobiorcami[32]. Także CJEU i dość arbitralne stosowanie zasady praworządności przez ten Trybunał – było podporządkowane tej hierarchii, określanej przeze mnie w innym miejscu jako asymetryczne relacje władzy między silniejszymi i słabszymi państwami członkowskimi[33]. Narastający bunt narodowych wspólnot Forsowanie rządów prawa w UE i eskalowanie władzy KE oraz CJEU w stosunku do państw, jak również przegłosowywanie krajów mających odmienne interesy od największych państw członkowskich – może prowadzić do zakwestionowania porządku politycznego w UE. Może to być czynione w oparciu, a nawet w obronie zasad demokratycznych[34]. Poszczególne wspólnoty narodowe lub ich rządy mogą kwestionować autorytet Komisji i wyroki CJEU, albo nie implementować prawa, które zostało przyjęte wbrew ich stanowisku. Według Scharpfa podważanie ładu prawnego w UE może dotyczyć odrzucenia liberalnych zasad stosowanych na rynku wewnętrznym przez wyborców coraz bardziej krytycznie nastawionych do liberalizacji i globalizacji[35]. Na podobnej zasadzie mogą być kwestionowane liberalne wartości także w innych obszarach. Jest to coraz bardziej widoczne w polityce migracyjnej. Innym przykładem jest kryzys wokół zarzutów o łamanie praworządności w Polsce i na Węgrzech, w ramach którego w obu krajach podważono prawo ingerencji przez instytucje europejskie w wewnętrzne reformy. System prawa europejskiego został chyba najostrzej zakwestionowany w trakcie referendum brytyjskiego (2016), w wyniku którego Wielka Brytania postanowiła opuścić UE. Większość Brytyjczyków chciało odzyskać suwerenność w zakresie uchwalania własnych praw i uniezależnić się od wyroków CJEU. Warto podkreślić, że opisywane tendencje prowadzące do odrzucenia dwóch podstawowych mechanizmów integracyjnych wynikają wprost ze wzrostu polityczności wyborczej w państwach członkowskich, która podważa liberalne normy i broni demokracji. Wynikają więc wprost z deficytu legitymacji demokratycznej „na wejściu” procesu politycznego w Europie. Są one podsycane przez przykłady europejskiej niekonsekwencji lub wręcz hipokryzji w zakresie praworządności (ang. rule of law). Podsumowanie Kryzysy obudziły uśpioną dotąd polityczność wyborczą w UE. Wyborcy postanowili bronić narodowej demokracji przed tendencjami autorytarnymi i jednocześnie liberalnymi towarzyszącymi postępom integracji europejskiej. W literaturze naukowej ten kierunek rozwoju integracji jest określany jako „autorytarny liberalizm” (ang. authoritarian liberalism)[36]. I właśnie przeciwko niemu buntują się coraz częściej niektóre społeczeństwa. Nie mamy pewności, czy te nastroje będą narastać i jak zmienią one integrację europejską. Wszystko jednak wskazuje na to, że Unia powinna zmienić dotychczasowy sposób działania w kierunku bardziej legitymizowanym demokratycznie, nawet za cenę pogorszenia efektywności działania i mniejszej decyzyjności. Podążanie w stronę poprawy zarządzania kosztem demokratycznych standardów jest bowiem drogą na skróty, która zdaje się być opłacalna dla integracji jedynie w krótkim okresie. Bibliografia Blauberger M., Heindlmaier A., Kramer D., Martinsen Sampson Thierry J., Schenk A., Werner B., ECJ Judges read the morning papers. Explaining the turnaround of European citizenship jurisprudence, Journal of European Public Policy, 2018, DOI: Cappelletti M., Secombe M., Weiler (eds.), Integration through Law: Europe and the American Federal Experiment, De Gruyter, 1985. Carrubba Gabel International Courts and the Performance of International Agreements. A General Theory with Evidence from the European Union, New York: Cambridge University Press 2015. Case C-341/05 Laval, no 87. Cheneval F., Lavenex S., Schimmelfennig F., Demoicracy in the European Union: principles, institutions, policies, Journal of European Public Policy, 2015, 22:1, pp. 1–18. Clark The separation of powers, court curbing, and judicial legitimacy’, American Journal of Political Science, 2009, 53(4), pp. 971–989. Costamagna F., The Court of Justice and the Demise of the Rule of Law In the EU Economic Governance: The Case of Social Rights, Carlo Alberto Notebooks, 2016, no. 487, pp. 1–29. Eurobarometer Survey of the European Parliament. A Public Opinion Monitoring Study, European Parliament, June 2018. Fischer S., Nord Stream2: Trust in Europe, Policy Perspectives, Vol. 4/4, March 2016, Center for Security Studies (CSS) at ETH Zurich, [dostęp: 29 czerwca 2018]. Follesdal A., Hix S., Why There is a Democratic Deficit in the EU: A Response to Majone and Moravcsik, Journal of Common Market Studies, 2006, 44, pp. 533–562. Grosse A Potential for Revolution in Europe? [in:] B. J. Góralczyk (ed.): European Union on The Global Scene: United or Irrelevant? Centre for Europe, University of Warsaw, Warsaw 2015, pp. 203–223. Grosse Changes in Western democracy: a systemic crisis, or a chance to overcome it? Politeja, nr (3) 21, 2012, s. 133–154. Grosse Introduction, [in:] T. G. Grosse (ed.), European Union Policies at a Time of Crisis, Scholar Publishing House, Warsaw 2017, pp. 9–32. Grosse Kryzys demokracji w Europie, Przegląd Europejski, nr 3/2014, s. 24–52. Grosse The prospect of euro egoism. European Union on the way towards protectionism, Report for the Centre for the Analysis of the Jagiellonian Club, 2017, (dostęp: 27 grudnia 2017). Habermas J., Citizen and State Equality in a Supranational Political Community: Degressive Proportionality and the Pouvoir Constituant Mixte, Journal of Common Market Studies 2017 Volume 55. Number 2. pp. 171–182. Habermas J., Democracy in Europe: Why the Development of the EU into a Transnational Democracy Is Necessary and How It Is Possible, European Law Journal, 2015, 21, pp. 546–557. Habermas J., The Crisis of the European Union, Polity, London 2012. Hix S., What’s Wrong with the European Union and How to Fix It, Polity, London 2008. Hooghe L., Marks G., A Postfunctionalist Theory of European Integration: From Permissive Consensus to Constraining Dissensus, British Journal of Political Science, 39 (2009), pp. 1–23. Hutter S., Grande E., Kresi H. (eds.), Politicising Europe: Integration and Mass Politics, Cambridge University Press 2016. Joerges C., Three transformations of Europe and the search for a way out of its crisis, [in:] C. Joerges and C. Glinski (red.), The European Crisis and the Transformation of Transnational Governance. Authoritarian Managerialism versus Democratic Governance, Oxford: Hart Publishing, 2014, pp. 25–46. Kelemen Eurolegalism. The Transformation of Law and Regulation in the European Union, Cambridge: Harvard University Press 2011. Kelemen The political foundations of judicial independence in the European Union, Journal of European Public Policy, 2012, 19(1), pp. 43–58. Kreuder-Sonnen Ch., An authoritarian turn in Europe and European Studies? Journal of European Public Policy, 2018, vol. 25, no 3, pp. 452–464. Larsson O., Naurin D., Judicial independence and political uncertainty: how the risk of override affects the court of justice of the EU, International Organization, 2016, 70(1), pp. 377–408. Malecki M., Do ECJ judges all speak with the same voice? Evidence of divergent preferences from the judgments of chambers, Journal of European Public Policy, 2012, 19:1, pp. 59–75. Menéndez The Crisis of Law and the European Crises: From the Social and Democratic Rechtsstaat to the Consolidating State of (Pseudo-)technocratic Governance, Journal of Law and Society, Volume 44, Number 1, March 2017, pp. 56–78. Nicolaïdis K., European Demoicracy and Its Crisis, Journal of Common Market Studies 2013 Volume 51, Number 2, pp. 351–369. O’Brien The ECJ sacrifices EU citizenship in vain: Commission v. United Kingdom, Common Market Law Review, 2017, 54(1), pp. 209–244. Riley A., Nord Stream 2: A Legal and Policy Analysis, CEPS Special Report, No. 151, November 2016, (dostęp: 29 czerwca 2018). Risse T., Kleine M., Assessing the Legitimacy of the EU’s Treaty Revision Methods, “Journal of Common Market Studies”, 2007, vol. 45, nr 1, pp. 69–80. Scharpf De-constitutionalisation and majority rule: A democratic Vision for Europe, European Law Journal, 2017, nr 23, pp. 315–334. Scharpf Governing in Europe: Effective and Democratic? Oxford: Oxford University Press 1999. Scharpf Perpetual momentum: directed and unconstrained?, Journal of European Public Policy, 2012, 19(1), pp. 127–139. Schmidt Democracy in Europe. The EU and National Polities, Oxford – New York: Oxford University Press 2006. Schmidt The European Union: Democratic Legitimacy in a Regional State?, “Journal of Common Market Studies”, 2004, vol. 42, nr 5, pp. 975–997. Scicluna N., Integration through the disintegration of law? The ECB and EU constitutionalism in the crisis, Journal of European Public Policy, 2017, DOI: Somek A., Delegation and Authority: Authoritarian Liberalism Today, European Law Journal, Vol. 21, No. 3, May 2015, pp. 340–360. Weiss M., Blauberger M., Judicial Law-Making and Opportunistic Enforcement: Explaining the EU’s Challenge of National Defence Offsets, Journal of Common Market Studies, 2016, vol. 54, no 2, pp. 444–462. White J., Emergency Europe, Political Studies, 2015, 63(2), pp. 300–18.

Jakie były przyczyny kryzysu demokracji w Europie okresu międzywojennego? Kryzys demokracji w Europie pomiędzy 1918 a 1939 rokiem był spowodowany szeregiem powodów. Pierwszym z nich był czynnik ekonomiczny , a zwłaszcza dwa kryzysy finansowe - hiperinflacja w latach 1919-1923 oraz Wielki kryzys w latach 1929-1933 . Zapaść gospodarcza – od starożytności do dziś Załamanie gospodarki czy załamanie cywilizacji? Jedną z cech, która łączy największe kryzysy gospodarcze jest ogromny wpływ na dalsze losy państwa, a nawet cywilizacji. Załamanie gospodarki albo jest, albo jednym z objawów, albo przyczyną załamania politycznego. Przyglądając się na przykład starożytnemu Rzymowi widać wyraźnie, że zasięg i struktura państwa wpłynęły negatywnie na jego budżet, co w efekcie doprowadziło do upadku zachodniej części cesarstwa. Skutki kryzysu w XIV-wiecznej Europie były nie mniej znaczące. Chociaż tym razem rozpad starych struktur pozwolił na rozwinięcie się nowych państw i nowej kultury. Oczywiście, żeby powiedzieć o załamaniu cywilizacji, muszę wyjaśnić co mam na myśli. Przyczyny upadku czy drastycznego przekształcenia cywilizacji rzadko są wyłącznie gospodarcze. Jest to raczej seria kryzysów, która doprowadza do załamania władzy i struktur państwa, otwiera dawniej potężne imperia na ataki z zewnątrz. Zatem przez załamanie cywilizacji rozumiem nie tylko całkowity upadek, ale głębokie zmiany gospodarcze, polityczne i społeczne, po których nawet kraje noszące te same nazwy i zajmujące mniej więcej to samo terytorium nie przypominają siebie sprzed kilkudziesięciu czy kilkuset lat. Rzym jest tu klasycznym przykładem. Przyczyny i objawy kryzysu Jak rozpoznać objawy poważnego kryzysu? Czasem zapaść gospodarcza jest oczywista. Przykładem może być załamanie Republiki Weimarskiej. Najpierw w wyniku hiperinflacji, a następnie po udzerzeniu fali Wielkiego Kryzysu. Państwo, które wyłoniło się po tych wydarzeniach, nie przypominało ani XIX-wiecznych Niemiec, ani Republiki Weimarskiej. Największe kryzysy gospodarcze charakteryzuje więc: drastyczny charakter zapaści wyraźne i nieodwracalne zmiany po kryzysie wpływ na dalsze zmiany państw i ludów sąsiadujących lub utrzymujących jakiś rodzaj wzajemnych relacji. Największe kryzysy to załamania światowe. Nawet jeżeli przyczyny tkwią w słabości jednego państwa, to skutki są odczuwane na dużo większym obszarze. Mówiąc o globalnych skutkach, trzeba brać pod uwagę nie tylko zapaść gospodarczą czy chaos, ale też okazję do narodzin nowych potęg. Upadek Cesarstwa Zachodniego pozwolił rozwinąć się średniowiecznym państwom germańskim i słowiańskim. Załamanie Imperium Brytyjskiego dało pole do rozwoju Stanom Zjednoczonym. Przyjrzyjmy się teraz dokładniej poszczególnym kryzysom i ich skutkom. Największe kryzysy gospodarcze w historii 1. Kryzys III wieku Kryzysy gospodarcze towarzyszyły zapewne upadkowi każdego wcześniejszego imperium. Ten jednak został dobrze udokumentowany i miał wpływ na kształtowanie średniowiecznej początku III w. Imperium Rzymskie rozciągało się od Półwyspu Iberyjskiego na zachodzie do południowo-wschodniego pasma gór Taurus na wschodzie. Oraz od Egiptu na południu, do południowej części Brytanii na północy. Ten wielki obszar borykał się z najazdami sąsiadujących ludów, niedoborem siły roboczej, gigantycznymi wydatkami na wojsko i postępującą militaryzacją życia. Zapaść gospodarcza była również wynikiem postępującej inflacji, wywołanej psuciem pieniądza. A pieniądz psuto, bo wydatki przewyższały możliwości skarbu państwa. Jednak, jak wszystkie największe kryzysy gospodarcze i ten miał głębsze przyczyny. Załamanie dotykało podstaw, na których opierała się gospodarka rzymska – swobodnego handlu wewnętrznego i produkcji rolnej. Skutki zapadki gospodarczej III wieku były trudne do zniwelowania. Cesarze Dioklecjan i Konstantyn próbowali zatrzymać kryzys za pomocą reorganizacji aparatu biurokratycznego oraz kontroli prawnej cen i płac. Podstawowe przyczyny kryzysu jednak tylko się nasiliły. Zwolnienie od podatku dóbr patrycjuszy sprawiło, że rolnicy masowo przechodzili pod ich opiekę. Produkcja rolna i rzemieślnicza w dużym stopniu przeniosła się do latyfundiów. Przywiązanie rolników do ziemi ustawą z 332 roku tylko pogłębiło kryzysy. Największe załamanie miało dopiero nadejść, kiedy kolos na glinianych nogach zetknął się z kolejnymi atakami z zewnątrz. (Cameron R., 2001: s. 50-52) 2. Gospodarczy kryzys schyłku średniowiecza W średniowieczu gospodarka oparta na stosunkach feudalnych przeżywała swój rozkwit. Była jednak bardzo zależna od dostępności siły roboczej, żywności i sprzyjających warunków naturalnych. Seria nieurodzajów i wielki głód w latach 1315-17, a następnie epidemia dżumy 1347-48 doprowadziły do załamania średniowiecznej gospodarki. Nastąpiło też światowe załamanie związane ze zmianą klimatu, który zaczął się ochładzać. W późnym średniowieczu również pojawił się problem inflacji. Malały płace, coraz więcej ludności przechodziło od produkcji rolnej do pracy za pieniądze. Rosły ceny żywności. (Cameron R.: s. 84-85) W wyniku zapaści gospodarczej ludność Europy została zmuszona do szukania nowych rozwiązań. Powoli zaczęła się erozja relacji społecznych. Jej objawy to przede wszystkim fala buntów chłopskich. Kolejny etap to przejście od pańszczyzny do pracy najemnej oraz rozwój miast na zachodzie Europy. W Europie Wschodniej chłop został ściślej przywiązany do roli. Wzrosło natomiast znaczenie szlachty kosztem władzy suwerena. Jak widać, nawet największe kryzysy gospodarcze potrafią prowadzić do zmian, które są korzystne dla pewnych grup i niekorzystne dla innych. Sprawdź także ten artykuł z TOP 5 największych krachów na giełdach. 3. Kryzys kredytowy 1772 roku Przyczyny kryzysu były złożone, chociaż bezpośrednio zawiniły jak zwykle spekulacje. Cztery londyńskie banki ogłosiły bankructwo po zanotowaniu ogromnych strat przez jednego z udziałowców. Skutki były takie, że klienci zaczęli w panice wyciągać oszczędności ze wszystkich banków. Jak wszystkie największe kryzysy i ten nie ograniczył się do jednego miasta. W ciągu dwóch dni wiadomość dotarła do Edynburga. Kolejne banki w Anglii i Szkocji ogłaszały bankructwo. W 1773 roku upadł największy bank szkocki, a kryzys zaczęto odczuwać również w Amsterdamie. Na kryzys można też patrzeć z szerszej perspektywy. Bankructwo Fordyce'a było związane ze stagnacją akcji Kompanii Wschodnioindyjskiej. Ta zaś odczuwała skutki wielkiego głodu w Bengalu (1770 r.), który był częściowo jej winą. Warto podkreślić, że największe kryzysy gospodarcze nie są wyłącznie wynikiem spekulacji. Gdzieś w tle można znaleźć ich bardziej materialne przyczyny. W przypadku omawianego kryzysu taką przyczyną była susza w 1769 roku. 4. Rewolucja, wojna i rozbiory - kryzys gospodarczy 1793 Mało która zapaść gospodarcza miała tak poważne skutki, jak kryzys 1793 roku. Rewolucja we Francji początkowo spowodowała napływ kapitału do sąsiedniej Anglii. Jego źródłem byli wszyscy związani ze starym reżimem, którzy brali kredyty, obiecując spłatę po odzyskaniu majątków. Zatrzymanie koalicji w wojnie prusko-francuskiej (bitwa pod Valmy, 20 września 1792 – por. Morawski W., 2003: s. 40) oddaliło tę perspektywę. Odcięcie francuskich majątków wywołało kryzys bankowy. Największe kryzysy wystąpiły w Londynie i Warszawie. W Polsce dodatkowo przeważyła szalę przegrana w wojnie z Rosją i klęska Konstytucji 3-go maja. Nastąpiło załamanie młodego systemu bankowego Rzeczpospolitej. Majątki potracili najwięksi bankierzy Warszawy. W tych warunkach doszło do drugiego, a następnie trzeciego rozbioru polski. 5. Kryzys I połowy XIX wieku a ferment społeczny Byłoby uproszczeniem stwierdzenie, że kryzysy gospodarcze są przyczyną fermentu społecznego. Odgrywały one jednak istotną rolę w przemianach społecznych. Największe kryzysy gospodarcze zaczynają się zwykle od przekonania, że panuje niezachwiany dobrobyt. W latach 30-tych budowano na potęgę tory kolejowe w Europie i Ameryce. W USA trwała ekspansja osadników na zachód, a obniżenie amerykańskich ceł otwierało niezwykle pojemny rynek na towary z Wielkiej Brytanii. Francja weszła w okres rewolucji przemysłowej pod rządami liberalnej monarchii lipcowej. Te i inne czynniki zachęcały do spekulacji, które w Wielkiej Brytanii osiągnęły apogeum w 1836 roku. (Morawski W.: s. 52) W grudniu doszło jednak do paniki finansowej w Londynie. Gospodarka USA była powiązana z brytyjską. Dlatego skutki kryzysu w jednym kraju wpłynęły na gospodarkę drugiego. Nie pomogła też polityka deflacyjna ówczesnego prezydenta USA, który zniósł możliwość kupowania ziemi od państwa za banknoty. Światowe załamanie koniunktury dotarło w 1837 roku również do Belgii, Francji i Holandii. 6. Załamanie 1847 i „widmo komunizmu” Przyczyny kryzysu z 1847 roku tkwiły w nienaprawionych problemach poprzedniej dekady. Ekspansja kolonialna otwarła rynki azjatyckie na handel z Wielką Brytanią. Jednocześnie rozwinęły się spekulacje wokół budowy kolei w USA i Wielkiej Brytanii. Zniesienie ceł na import zboża na Wyspy Brytyjskie spowodował załamanie rolnictwa. Objawy kryzysu udało się jednak szybko zażegnać dzięki mocnemu przemysłowi. Największe kryzysy dotknęły kontynentu. W Paryżu bezrobocie w 1847 roku sięgało powyżej 50 %. Stało się to zarzewiem rewolucji, która obnażyła rozłam w dawnym stanie trzecim. W Niemczech i Holandii zaczęły upadać banki. (Morawski W.: Jednocześnie panował nieurodzaj i zaraza ziemniaczana. Cała Europa cierpiała na klęskę głodu, którą pogłębiał drastyczny wzrost cen żywności. Wszystko to budziło gniew i rozczarowanie zarówno na wsiach, jak i wśród robotników. To właśnie w lutym 1848 roku ukazał się manifest Komunistyczny Marksa i Engelsa, zaczynający się od słów „Widmo krąży po Europie – widmo komunizmu”. Policja atakuje protestujących robotników na Tompkins Square Park (1874). Protest jak wiele innych był wynikiem załamania gospodarki w 1873 roku - fot. domena publiczna 7. Kryzys 1873 Największe załamanie w XIX wieku nastąpiło po wojnie francusko-pruskiej (1870-71). Wygrana Prus, a wkrótce zjednoczenie Niemiec zachwiało równowagą sił w Europie i otworzyło jej rynki przed bankami niemieckimi. Mogły one uczestniczyć z zakładaniu spółek i posiadać w nich udziały. Jak kiedyś Wielka Brytania, tak teraz Austro-Węgry zaczęły przeżywać boom kolejowy i rozwój banków akcyjnych. W maju 1873 roku w Austro-Węgrzech i w Niemczech nastąpił krach giełdowy. Jesienią kryzys dotarł do USA. Największe kryzysy gospodarcze tego okresu miały wpływ na wzrost niezadowolenia społecznego. Miało ono różne objawy – w Niemczech nasilił się antysemityzm, w USA zaczęły się zamieszki, a następnie wielkie strajki górników i kolejarzy. Krwawo tłumione. (Morawski W.: s. 71-72) 8. Wielki Kryzys w USA i na świecie 1929-39 O tym, jakie były przyczyny i skutki największego kryzysu XX wieku pisałam już w artykule o 5 największych krachach na giełdach w historii. Przypomnę tylko, że w 1929 roku nastąpiło załamanie na giełdzie nowojorskiej. Zapaść gospodarcza pogłębiła się, kiedy zaczęły masowo upadać firmy i nastąpiła ogólna stagnacja, prowadząca do bezrobocia. Światowe skutki kryzysu w USA obejmowały odejście od gospodarki liberalnej, wzrost interwencjonizmu państwowego, ograniczenie wymienialności pieniędzy na kruszec. W polityce zaczęto odchodzić od demokracji na rzecz rządów autorytarnych i totalitaryzmu. 9. Załamanie gospodarki a kryzys naftowy lat 70-tych Kryzysy gospodarcze XX wieku miały często podłoże polityczne. Nie inaczej było w przypadku kryzysu z 1973 roku. Bezpośrednią przyczyną załamania było podniesienie cen ropy przez państwa OPEC. To zaś miało być ukaraniem Zachodu za poparcie Izraela w wojnie Jom Kippur. Gospodarka zachodnia była od 1928 roku oparta na taniej ropie. Czterokrotne podniesienie cen wywołało szok, który doprowadził do kryzysu połączonego z inflacją. Ograniczenie dostępu do ropy spowodowało też załamanie w przemyśle stoczniowym i odejście od używania wielkich samochodów osobowych, zużywających dużo paliwa. Wzrosło natomiast zapotrzebowanie na inne źródła energii. Stąd zainteresowanie energią jądrową i (przejściowo) polskim węglem. Mówiąc o kryzysie lat 70-tych nie można zapominać, że przypadł na czas odejścia od pokrycia dolara w złocie i upłynnienia kursów walutowych (załamanie systemu z Bretton Woods 1971). Skutkiem wzbogacenia się państw arabskich na podwyższonych cenach ropy był napływ pieniędzy do banków zachodnich. Te zaczęły szukać kredytobiorców. Kredytów udzielono głównie państwom Trzeciego Świata i Europy Wschodniej. To doprowadzi w następnej dekadzie do kryzysu kredytowego. 10. Kryzys gospodarczy i upadek ZSRR (1981-1990) Jednym z największych i najpoważniejszych w skutkach kryzysów było załamanie gospodarki ZSRR i państw satelickich. Miało dużo wspólnego z kredytami z poprzedniej dekady. W 1979 roku nastąpił drugi szok naftowy. Wpłynęło to na niespodziewany wzrost stóp procentowych. Kredyty okazały się prawie niemożliwe do spłacenia. Kraje bloku wschodniego przekonały się, że nie chroni ich parasol kredytowy ZSRR. Kraje Ameryki Łacińskiej popadły w zależność od surowej polityki Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kryzys lat 80-tych doprowadził do załamania ZSRR i zakończenia zimnej wojny. Największe kryzysy gospodarcze miały wpływ na historię świata. Czasem zatrzymywały rozwój, czasem stawały się jego motorem. Nieraz skutki zapaści gospodarczych są trudne do przewidzenia. Ocena, na ile są pozytywne, a na ile negatywne też nie zawsze jest łatwa. Każda gwałtowna zmiana niesie ze sobą koniunkturę dla jednych, a załamanie dla innych. Jak mawiali starożytni - „fortuna kołem się toczy”. Autor: Ludwika Wykurz Bibliografia: Rondo Cameron, Historia gospodarcza świata. Od paleolitu do czasów najnowszych, Warszawa 2001Wojciech Morawski, Kronika kryzysów gospodarczych, Warszawa 2003 Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 97,5% czytelników artykuł okazał się być pomocny kryzysu demokracji najważniejsze państwa należące do Ligi Narodów Włochy) 3. Kryzys demokracji w Europie – narodziny i rozwój włoskiego faszyzmu (ideologia, działalność partii faszystowskiej, przejęcie władzy, budowa państwa totalitarnego) – Republika Weimarska – powstanie nazizmu w Niemczech – przejęcie władzy przez Adolfa
KRYZYS LIBERALNEJ DEMOKRACJI W EUROPIE I PRÓBY JEGO ZAŻEGNANIA Zasygnalizowane w niniejszej publikacji problemy jedynie zwracają uwagę na coraz bardziej aktualny problem, jakim jest kryzys liberalnych demokracji, nie tylko z punktu widzenia instytucjonalnego, ale także – co wydaje się szczególnie groźne i jednocześnie mniej zauważalne – aksjologicznego. Coraz częstsze tendencje ośrodkowe, odrzucanie demokracji w jej liberalnym wydaniu na rzecz zamykania się we własnym „ ogródku”, będące efektem rosnących tendencji nacjonalistycznych i poszukiwania „skuteczniejszych” rozwiązań ustrojowych, prowadzą do pewnego przewartościowania kolejnych grup społecznych, które coraz łatwiej zdają się dobrowolnie rezygnować z indywidualnych wolności, wybierając wspólnotowe bezpieczeństwo za wartość nadrzędną. Fragment Wstępu Cena katalogowa Nasza cena -21% Zobacz nasze pozostałe aukcje:
UMPED.
  • 8hmo2529v1.pages.dev/26
  • 8hmo2529v1.pages.dev/53
  • 8hmo2529v1.pages.dev/3
  • 8hmo2529v1.pages.dev/86
  • 8hmo2529v1.pages.dev/75
  • 8hmo2529v1.pages.dev/4
  • 8hmo2529v1.pages.dev/1
  • 8hmo2529v1.pages.dev/88
  • kryzys demokracji w europie w latach 1918 39